








Wirynka jest rzeczką wpływającą do Warty na wysokości Łęczycy. Może jest to jeszcze Puszczykowo. W dolnym swoim odcinku ma wyraźnie zarysowaną dolinę. Topniejący śnieg spływa z okolicy zgodnie z działaniem siły ciężkości. Nic dziwnego, że wczoraj Wirynka była pełna wody. Płynęła wartko.
W sobotę w okolicach Poznania były ujemne temperatury powietrza i cały dzień padał śnieg. Wyglądało, że biały puch przykryje wszystko grubą warstwą. Ale następnego dnia, czyli w niedzielę, ociepliło się. Plusy oznaczają zaś topnienie i błoto na drogach oraz polach.
Krótko trwa ta nasza zima. Chyba że zaszły dalsze zmiany klimatu i teraz trzeba inaczej patrzeć. Już nie ma u nas bardzo mroźnych zim. Śnieg i lód to raczej rzadcy goście. Można tęsknić za bielutkim światem, ale rzeczywistość skrzeczy.
Dzisiaj udostępniam późnopopołudniowe zdjęcia fotograficzne z pochmurnej niedzieli, aby pokazać ten nowy obraz zimy. Zostały wykonane w miejscowości Wiry przy rzece, a część z duktu polnego nazywanego na mapie Wir- „Nadrzeczna”.
Pola były jeszcze białe. Na zbliżeniu widać, że śnieg nie przykrywa zbytnio ozimin. Zielone źdźbła wystają ponad. Drogi rozmokłe, ale chyba dopiero dzisiaj staną się całkiem błotniste.
Tak, czy inaczej, ta zima także ma swoje uroki. Wspomnienia są znaczące. Jednak, choćby były najpiękniejsze nawet, to nie mogą przesłonić świata realnego. Inaczej, będzie podobnie, jak w przypadku ludzi uzależnionych od świata wirtualnego, którzy nie są w stanie „dostrzec”, czyli zaakceptować, realu.
Do zobaczenia.