albo staw. Można odpowiedzieć, że różnie, ale pewnie nie dzieje się to zbyt szybko. Potrzeba na to lat, nieraz wielu lat. Jeszcze kilka lat temu myślałem tak. Owszem, Wielkopolska stepowieje, lecz jeszcze daleko do katastrofy. Nie jest przecież tak źle.
W ubiegłym roku z dużym zdziwieniem zauważyłem, jak prawie wyschła dość spora rzeka w okolicach Otusza, Samica Stęszewska. Zadając pytanie, jak to się mogło tak szybko stać, nie uzyskałem zadowalającej odpowiedzi.
W 2022 roku na wielkopolskim ziemiach znowu jest sucho. Mam wrażenie, że jak gdzie indziej pada deszcz, to o nas zapomina. Jeżeli już przydarzą się deszcze, to nie są zbyt obfite.
W tym tygodniu podróżując przez ziemię kościańską w kierunku Poznania natknąłem się na niewielkie jezioro, staw. Było wyschnięte może do połowy. Na bezwodnej powierzchni dawnego dna spękana ziemia, jak na pustyni jakiejś. Przez szczeliny w tych spękaniach wyrastała rzadka roślinność charakterystyczna dla brzegów zbiornika wodnego. Po spękaniach chodziły, może skakały jakieś nieznane mi ptaki. Z drugiej strony stawu można było zaobserwować żerującą tam czaplę. Był i wędkarz. Obok nich wiele bogatej z tamtej strony zieleni.
Okazuje się, że całkiem blisko nas dzieją się rzeczy dość niepokojące. Co będzie z tym dalej? Dlaczego tak? Skąd to się wzięło? I co z tym zrobić?
Do zobaczenia.