Uwaga! Galerie zdjęciowe są niżej.
Jakiś czas temu szukałem wiosny, tej w przyrodzie. Pokazywałem Wam, co udało się sfotografować. Zresztą każdy z nas jej szukał jakby czekając na lepszy czas. Mniej lub bardziej świadomie. Takie podejście to być może pozostałość po dawnych ludziach żyjących za pan brat z naturą. Nie ma więc się czego wstydzić, a wręcz można być z niego dumnym.
Nie tak bardzo, jak się niektórym wydaje, ludzie odseparowali się dziś od natury. Obecnie są odpowiednie środki, by żyć w nowoczesnych „jaskiniach” i komunikować się z innymi prawie że bez wychodzenia z domu. Ale czy to wystarcza? Tak naprawdę, nie.
Ciekawe, że w czasie ostatnich dwóch lat, kiedy względy zdrowotne i różne nakazywały unikać większych kontaktów z innymi ludźmi, narastał jakiś bunt, sprzeciw, smutek, albo zgryzota lub nawet zniechęcenie do życia. Byłem zdziwiony, dlaczego tak wielu zaczęło „nagle” wychodzić na spacery, lub bliższe, czy dalsze wycieczki. A ten pęd do wypoczynku wakacyjnego?
Prawdopodobnie właśnie w ten sposób odezwała się w nas natura i zaprosiła do siebie. Pomyślcie, jak bardzo faktycznie potrzeba nam przyrody, kontaktu z nią.
Więc to jednak złudzenie, że można tylko żyć online, oddzielonym od innych, lub z ograniczonymi kontaktami? Tak to wygląda.
Wyobraźcie sobie, że w tym roku nie będzie już dalej wiosny.
Prima aprilis.
Astronomiczną wiosnę mamy w Polsce od 20 marca.
Dziś zaprezentuje Wam trochę najbardziej aktualnych zdjęć fotograficznych.
Forsycje
Sasanki
Przylaszczki
Do zobaczenie.