Dziś o kwiatach leśnych.
Przedtem jednak opiszę zaskakujące zdarzenie. Kilka dni temu jechałem drogą rowerową biegnącą wzdłuż szosy, a z drugiej strony, obok lasu. W tamtej okolicy mało śladów człowieka, dookoła las. Zanim dotarłem do wyznaczonego celu, zatrzymałem się na fotografowanie. Robiłem to leżąc na srebrnym podkładzie tuż obok kępki kwitnących w jednym miejscu podbiałów. Szukałem dobrych ujęć. Trzeba było zredukować siłę światła słonecznego rażącego blisko południa. W pewnej chwili zatrzymały się na poboczu dwa samochody. Z jednego wyszła pani i podeszła bliżej. Zapytała, czy nie potrzebuję pomocy. Podniosłem się pokazując na aparat fotograficzny. Po chwili zrozumiałem. Zatrzymała się, bo myślała, że tam leży rowerzysta po wypadku i może trzeba mu pomóc. Piękna postawa. Podziękowałem za zainteresowanie.
Do tematu tytułowego. W lesie wśród drzew i krzewów, na których powoli rozwijają się teraz pierwsze listki, kwiatki są zaledwie drobnymi akcentami, nieraz prawie niedostrzeganymi. Rosną na poziomie runa leśnego w warstwie podszytu. Obok nich jest jeszcze sporo zeschłego listowia, wyrastają trawy. Czasami kwiatowego ludu dobrze poszukać trochę głębiej, czyli wejść w las.
Z reguły są to okazy barwy żółtej, też niebieskie oraz różowe i czerwone nawet. Niektóre z nich tworzą całe łany, takie śródleśne wyspy i wysepki. To dobre miejsca na chwilę odpoczynku lub kontemplacji.
Mam nadzieję, że nie przyjdzie Wam do głowy zrywać leśne kwiaty. Oby cieszyły także innych. Polecam fotografowanie.
Do zobaczenia.