Tym odcinkiem rozpoczynam nową serię blogową pn. „Jesienne trasy”. Mam nadzieję, że spodoba się i będzie źródłem osobistych inspiracji. Jestem przekonany, że ruch na świeżym powietrzu i uroda jesiennych atrakcji, staną się dla Was źródłem radości i szczęścia.
W tym roku wrzesień i początek października to czas na grzybobranie. Dlatego dziś właśnie o trasie grzybowej. Każdy z nas mógł, ale i jeszcze może znaleźć miejsca, w których zbierze o wiele więcej grzybów, niż ja. Mój reportaż to jedynie zachęta do szukania tych wyjątkowych owoców lasu. Jak widać, są to głównie zbiory fotograficzne.
Opisywaną trasę rozpocząłem z Poznania. Pociągiem pojechałem w kierunku Zbąszynka, do miejscowości Chrośnica. Stamtąd wybraliśmy mniej znane grzybiarzom ścieżki i biegnące finalnie w kierunku Nowego Tomyśla. Faktycznie doszliśmy bliżej, bo do Jastrzębska Starego. Razem może kilkanaście kilometrów. Sporo tam traktów i dróg leśnych. Poza wszystkim był to piękny spacer. Pogoda także dopisywała.
Na początku trafiliśmy na brzozowy brzeg lasu i… kozaki. Potem zaczęły się malutkie podgrzybki. Okazało się, że jest tam dość wilgotno, inaczej, niż w Poznaniu. Po jakimś czasie posuwając się wśród lasu doszliśmy do kopalni żwiru. O dziwo. Obok niej było trochę podmokłości. Na skraju niedaleko kopalni rosły dynie. No a potem grzybki i grzybki. W końcu skręciliśmy na tereny dawnego budownictwa olenderskiego, by szczęśliwie trafić na stację kolejową w Jastrzębsku Starym. Gdy czekaliśmy na pociąg zrobiłem jeszcze kilka zdjęć starej odmiany winogrona niebieskiego. Niegdyś z takich winogron robiłem domowe wino.
W domu okazało się, że grzyby w większości były zdrowe. Sos grzybowy – pyszny. Przekonała się o tym jeszcze jedna rodzina.
Do zobaczenia.