Korzystając z formuły komentowania postów na grupach facebookowych rozmawiałem z różnymi ludźmi. Ostatnie kontakty zainspirowały mnie do przygotowania subiektywnego poradnika o fotografowaniu króliczków. Porady, czy przemyślenia, zamieszczone w nim można wykorzystać również w odniesieniu do innych zwierząt domowych, a nawet hodowlanych.
Będąc chłopakiem pomagałem w hodowli królików, a po 20-tu może latach przywitaliśmy w domu naszego królika-miniaturkę o imieniu Tęczek. W poście prezentuję zdjęcia króliczków z Azylu dla Królików w Toruniu. Dziękuję za ich zgodę na publikację fotek i gratuluję pięknej inicjatywy.
Myślę, że zwierzątka domowe z reguły są jakby członkami rodziny. Jakby, bo różnie to bywa. Mają swoje imiona. Są przyjaciółmi, ale czasem jest to przyjaźń wymagająca. W każdym razie każdy chciałby mieć fotografię swego przyjaciela, albo więcej różnych jego ujęć. Oby to były najefektowniejsze fotki naszego puszystego przyjaciela.
Jak królik zauważy aparat fotograficzny (w telefonie?), bywa że ucieka albo wącha go lub też staje się bardziej aktywny. Te rzeczy utrudniają fotografowanie. Zdarzyło mi się np., że Floryda, jeden z toruńskich azylowych króliczków, wąchała, a potem lizała obiektyw aparatu zostawiając na nim smugi. Swoją drogą, co ona tam widziała. Pewnie swoje własne odbicie.
Jak pogodzić te dwie tendencje, czyli plany fotkowe z ruchliwością zwierzątka? Po prostu trzeba uzbroić się w cierpliwość. Z drugiej strony, nieobliczalne zachowania pupila, to czasem szansa na bardzo interesujące ujęcia. Przynoszą one dużo radości i później je chętnie oglądamy oraz pokazujemy innym. Podczas takich oględzin często usłyszysz słowa w rodzaju: „słodziak” albo „śliczny króliczek”. Wystarczy za cały komentarz.
Największa szansa zrobienia dobrego króliczkowego zdjęcia jest podczas wybiegu przy świetle dziennym, czyli na wolnym powietrzu (na dworze). Można wybrać moment odpoczynku lub gdy nasz bohater jest już wybiegany, z nawet zmęczony. Bieganie najlepiej utrwalać na krótkich czasach, np. 1/1000 sekundy. Wojskowa taktyka strzelania serią, jest wtedy dobrym rozwiązaniem. Przy ostrym słońcu, zdjęcia najlepiej wychodzą w cieniu. Zasada złotej godziny ciągle obowiązuje, czyli fotografowanie niedługo po wschodzie słońca, albo niedługo przed zachodem.
Osobiście jestem przeciwnikiem zdjęć ustawianych. Jak zwierzątko wyczuje, że go jakoś dziwnie ustawiasz, to chyba czuje się, jakby było przestawiane z kąta w kąt. Kto to lubi? Zatem, największym plusem fotografa jest naturalność, jego samego, jak i fotografowanego zwierzątka.
Wyjątkami są sytuacje nazwałbym je naturalnie przymusowe, np. gdy króliczek wskoczy gdzieś i nie może zdecydować się na zeskoczenie, albo wizyta o weterynarza, lub też jak śpi albo odpoczywa. W tych ostatnich przypadkach, albo nawet wcale, nie używajmy lampy błyskowej. Łatwo go wtedy obudzić. Wtedy nici z pięknych ujęć nie mówiąc o zdenerwowaniu, czasem strachu lub agresji zaskoczonego zwierzęcia.
Pewnym rozwiązaniem na portretowe zdjęcia ulubieńca będą ujęcia z aparatu fotograficznego zrobione z większej odległości. Pomysł ten jest dla tych, którzy mają aparat z odpowiednim obiektywem, może być nawet do 300 mm.
Najlepsze są obiektywy jasne. Wtedy udadzą się zdjęcia nawet w ciemnym pomieszczeniu, albo w ustronnym miejscu króliczkowym, które on szczególnie lubi. Pomyśl, czy ty byś tak bardzo chciała/chciał być fotografowany na swoim osobistym terenie. A może jednak.
Nie każdy jednak ma wypasiony sprzęt fotograficzny, albo kipi inwencją fotograficzną. Wtedy najwięcej pomaga wiedza i doświadczenie. Zamiast rozpisywać się w tym miejscu, wspomnę jedynie o pewnym sposobie, by „ustawić” zwierzaczka, jak modelkę lub modela. Wystarczy przynieść mu coś ulubionego. Będzie zainteresowany jedzonkiem. No i sfotografujemy go w trakcie jedzenia smakołyków. Dobre jest też ujęcie, jak króliczek zjadł już wszystko, a poźniej szuka dokładki. Wącha wtedy, wspina się, zwiedza miejsca, w których spodziewa się bonusu. Jakby mówił z wyrzutem, gdzie schowaliście mi?
Moim zdaniem, najlepsze są zdjęcia z pozycji na wysokości króliczka. Wtedy trzeba się schylić, może nawet położyć. Przedtem dobrze skorzystać ze zmiotki, albo choćby kawałka papieru. Zaletą takiego podejścia są nieraz przeurocze zdjęcia portretowe. Zachęcam do robienia wtedy wielu zdjęć, jedno po drugiem, albo seriami (gdy aparat ma taką funkcję). Wasz kręgosłup odpocznie potem. Na końcu dobre jest kilka ćwiczeń, np. tzw. kocie grzbiety. Właśnie idę zrobić serię tych ćwiczeń. Warto popatrzeć na przeciąganie się naszych króliczków. W sumie, to wspaniałe ćwiczenia rozciągające, relaksujące.
Jeszcze o fotoreportażu. Zazwyczaj oznacza to robienie większej ilości zdjęć. Takie niby sprawozdanie, dokumentacja, która mówi o życiu króliczków, jakimś szczególnym wydarzeniu, albo relacjach między sobą (lubią się?). Fotorelacja to także opowieść i może dotyczyć dłuższego czasu, np. kilku lat, a nawet całego ich życia. Niektórzy woleliby przygotować wideorelację.
Fotoreportaż może być formą opowiadania lub wspomnienia. Przy jego oglądaniu usłyszymy. A…, to wtedy, gdy zjawił się u nas. A to, jak je sobie. A tu, chorował. Wizyta u weterynarza. Wtedy to szalał na swoim wybiegu, jak nigdy. A to jego ulubione miejsce. Tu liże…
Widzisz, był bardziej puszysty, niż dzisiaj. A tu króliczek robił ósemki koło nóg chyba przez godzinę, jak wróciłam z wyjazdu. Tu jego ślady na moich butach. I inne sympatyczne wspominki.
Do następnego oglądania.