![](https://i1.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl02.jpg?ssl=1)
![](https://i1.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl03.jpg?ssl=1)
![](https://i2.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl04.jpg?ssl=1)
![](https://i2.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl05.jpg?ssl=1)
![](https://i1.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl06.jpg?ssl=1)
![](https://i0.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl07.jpg?ssl=1)
![](https://i0.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl08.jpg?ssl=1)
![](https://i1.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl09.jpg?ssl=1)
![](https://i0.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl10.jpg?ssl=1)
![](https://i0.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl11.jpg?ssl=1)
![](https://i1.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl12.jpg?ssl=1)
![](https://i0.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl13.jpg?ssl=1)
![](https://i1.wp.com/fotowedrownik.pl/wp-content/uploads/2020/10/NTomysl14.jpg?ssl=1)
Nieco ponad tydzień temu pojechałem pociągiem z Poznania do Nowego Tomyśla. Zabrałem ze sobą rower. Tak więc Nowy Tomyśl drugi już raz stał się punktem zero mojej wyprawy rowerowej do Poznania. Wybrana trasa z reguły nie pokrywa się z wyznaczonymi szlakami rowerowymi. Chciałem przekonać się, jak będzie.
Z zabytkowej stacji kolejowej dojechałem do pierwszej szosy. Masz wtedy do wyboru dwa kierunki. Jeśli skręcisz na prawo, dotrzesz do centrum miasta i jego atrakcji. O tychże pisałem oraz napiszę w innych postach. Niemniej warto indywidualnie poszukać wiklinowych śladów historii i teraźniejszości Nowego Tomyśla, spojrzeć sobie w oczy w którymś z krzywych zwierciadeł, albo zajrzeć do niewielkiego, lecz ciekawego ZOO.
Gdy zaś skręcisz w lewo, ruszysz opisywaną dziś trasą. To kierunek na południe. Oznacza jazdę na początku do Borui Kościelnej. Jest to wieś powstała w XVIII wieku w czasie kolonizacji olęderskiej tych terenów. Nic dziwnego, że pierwotna jej nazwa brzmi Borujskie Stare Olędry. Minąłem tam wiatrak koźlak z 1755 roku, a później kościół pw. św. Wojciecha, młodszy od wiatraka chyba ze 26 lat.
W Borui Kościelnej zmiana kierunku jazdy na zachodni, czyli na lewo. Droga prowadzi do Grodziska Wlkp. To spokojniejszy odcinek, a za Kąkolewem- leśny. Widoki ciekawe. Z początku roślinność przypomina nieco znaną z terenów podmokłych. Znajdziesz sporo wikliny w różnych odmianach. Są też całe plantacje chmielu, który teraz jest już zebrany i schowany w odpowiednich pomieszczeniach, w trakcie suszenia, a może sprzedany do browaru na piwo albo jako surowiec zielarski. Teraz na polach chmielowych zobaczysz wysokie tyki i druty rozciągnięte między nimi. Gdy zatrzymałem się przy brzozowym lasku, gdzieniegdzie widać było dziki chmiel wspinający się po brzozach. W brzozowym zagajniku niestety nie znalazłem koźlaków, za sporo dużo sów. Okazy wśród traw. Kto nie lubi czubajki kani usmażonej z jajeczkiem i bułką tartą.
Grodzisk Wlkp. był pierwszą i ostatnią większą miejscowością na trasie. Stolica powiatu zamieszkała przez 14 tysięcy ludzi. Pierwsze potwierdzone informacje o Grodzisku pochodzą z 1257 roku. O piwie grodziskim wolę zamilknąć. Nie dla kierowców samochodowych, a też i dla rowerzystów. Odwiedzając Grodzisk zastałem go pięknie udekorowanym. Popatrz na fotkę ze stosunkowo młodym, bo z początków XX wieku, Kościołem Najświętszego Serca Pana Jezusa. Miasto zasługuje na odrębną szerszą relację w przyszłości.
Zwiedzanie pobliskich Woźnik pozostawiłem na inny raz. Tamże na zalesionym wzgórzu stoi wyjątkowy barokowy Kościół Św. Antoniego z początków XVIII wieku oraz poreformacki zespół klasztorny (XVII w.).
W drogę do Będlewa. Minąłem rzeczkę Mogielnicę, potem Granowo Nowotomyskie, Modrze i Wronczyn. Wreszcie Pałac Będlewo. To unikalny w swoim rodzaju obiekt z XIX wieku (neogotyk). Otacza go zapewne przepięknym jesienią park.
Gdy jechałem dalej drogą polną do Łodzi/ k.Stęszewa, słońce zaczęło powoli zachodzić. W takim przyciemnionym nieco nastroju dotarłem do Trzebawia, a potem przez Szreniawę i Komorniki, do Poznania. Już po ciemku.
Mimo zmęczenia byłem zadowolony. Jednak są i wnioski na przyszłość. Na rowerowy szlak najlepiej wyruszyć rano. Warto skupić się na najcenniejszych miejscach, na pozostałe przeznaczyć kolejne wyjazdy. No i najważniejszy wniosek, jest co zobaczyć i przeżyć w Wielkopolsce. Nie będziesz/nie będziecie niczego żałować.
Do zobaczenia.