Słusznie kawał wybrzeża morskiego między Wisełką, a Międzyzdrojami, został uznany przyrodniczo za unikatowy. Dlatego też włączono go do Wolińskiego Parku Narodowego. Takich miejsc jest w Polsce więcej. Polecam na wędrówki o każdej porze roku. Można to robić o każdej porze dnia, chyba że jest sztorm. Jeżeli jednak traficie na słoneczną pogodę, fotograficznie najlepiej będzie wczesnym popołudniem. Po sztormach klify mogą być zmienione, brzegi naruszone i mniej stabilne. Ostrożność nie zawadzi. Wtedy lepiej nie zbliżać się do samej podstawy klifu. Międzyzdrojskim brzegiem morskim prowadzi czerwony szlak turystyczny.
Trochę wiedzy.
Klify to wysokie brzegi morskie. Są również klify jeziorne. Gdy klif jest żywy, oznacza to, że fale morskie uderzając w brzeg wymywają spodnie jego warstwy, aż ten w końcu obrywa się wraz z porastającą roślinnością, także dużymi drzewami. Takie agresywne fale zdarzają się rzadko, podczas silnych sztormów. Pomagają temu opady atmosferyczne wsiąkające od góry w warstwy brzegu przez co obsuwa się na plażę. Innym czynnikiem proosuwiskowym są jeszcze wiatry, które kołysząc drzewami porastającymi szczyt klifu czasami doprowadzają do oderwania się ich i zsunięcia na dół. W ten to sposób brzeg morski przesuwa się w głąb i morze „zabiera” część lądu.
Polskie klify morskie to brzegi piaskowe, iłowe albo z domieszką gliny, a także kamieni i głazów, gdyż taki materiał tysiące lat temu został naniesiony i zostawiony przez lądolód. Spacerując klifami wolińskimi zobaczymy niejako dawne ziemie i skały skandynawskie. Dzisiejszy ich wygląd i skład jest wynikiem przemieszania, bo lądolód zerwał z tamtych ziem północnych materiał i poruszając się na południe solidnie go przemieszał oraz pokruszył.
Spacerując pod międzyzdrojskim klifem możemy zobaczyć piasek o mniejszej i większej frakcji, kamienny żwir, kamienie różnych rodzajów, kształtów i barw, całkiem duże głazy, jedne w wodzie inne na plaży, osuwiska brzegu, częściowo gliniaste. Tamtejszy brzeg dochodzi do 93 m wysokości (przy górze Gosań). W niektórych miejscach jest on prawie pionowy. Na linii spadku widać zsunięte drzewa i krzewy oraz inną roślinność. Swego czasu widziałem na plaży martwe zwierzęta, np. dzika. Pewnie nieszczęśliwie spadł z klifu. W jednym rejonie wspomnianej trasy spotkamy plażę szczelnie pokrytą grubszymi kamieniami. Swego czasu morze wymyło otaczający je piasek. Te kamienie świadczą zapewne o ich dawnym pochodzeniu z górskich i kamienistych rejonów Skandynawii.
Do zobaczenia.