Kilka dni temu trafiliśmy na dobrze nam znaną trasę między trzema jeziorami: Kierskim, Strzeszyńskim i Rusałka. Druga jej część prowadziła przy rzeczce Bogdance, pośród poznańskich lasów. W porze przedpołudniowej. Nie było komarów, ani meszek. Szlak wygodny, choć z nielicznymi wtedy kałużami i rozmiękłościami. Całość trasy to ok. 30 km.
Fotografowałem w jeziornej części naszej wycieczki.
Potem bardziej suchy odcinek. Idealny dla rowerzystów, pieszych i biegaczy.
Po drodze można sobie zrobić przerwę i zajrzeć na mijane z prawej strony dzikie stawy.
Po kilku km natrafiliśmy na rozlewiska Bogdanki, choć wydawało się, że rzeczka przy drodze całkiem stanęła.
Rejony te aż do J. Rusałka mają status użytku ekologicznego.
Przy mostku przed J. Rusałka. Jest tam duża bobrza tama. Poprzednio Bogdanka tam „stanęła”, tzn. nie płynęła. Teraz woda przelewała się przez i obok tamy zmierzając do jeziora. To też jest miejsce rojenia się różnego owadziego stworzenia.
Na J. Rusałka, gdzie wytyczono plażę, niektórzy kąpali się. Woda była już dość ciepła.
Przy końcu J. Rusałka przy prawej jego stronie postawione są znak ostrzegający o skałach podwodnych na jeziorze. Może to nie skały, ale macewy żydowskie, które w czasie II wojny światowej zostały użyte przy budowie tego jeziora. W okolicy jest też pomnik upamiętniający ofiary hitlerowskiej agresji i pracy niewolniczej.
Na ostatek zajrzałem do Botanika, chcąc sprawdzić, jak rozwija się tamtejszy różany zakątek.
Dobrego poniedziałku.