W pokoju na stole stoi wazon z kilkoma gałązkami obsypanej kwieciem forsycji. Skoro są tam już od kilku dni, można powiedzieć, że przetrwały zimą i doczekały się wiosny.
Optymistyczna prognoza pogody zachęciła mnie wczoraj do zrobienia zwiadu, co też nowego w Ogrodzie Botanicznym UAM w Poznaniu. Jest tradycyjna relacja fotograficzna z opisami.
Kwiatostany olchy opadły na ziemię.
Dalej jeszcze kwitną gajowce.
I cebulice syberyjskie. Spotkałem całe łaniki tych niebieskawych kwiatów.
Kwitną też niektóre odmiany wiśni.
W czasie fotografowania usłyszałem odgłosy. To wiewiórka, która znalazła znana sobie szyszkę. Uciekła z nią na wysokie drzewo. Potem akrobatka przeskoczyła na drugie drzewo. A na trzecim znalazła bezpieczne miejsce i tam pracowicie rozłupywała ową szyszkę, aby wyłuskać z niej nasiona i zjeść je.
Były również i ptasie odgłosy. Ciche. Żurawie. Jak podniosłem głowę do góry, potwierdziło się. Krążyły wysoko w kominie ciepła. Wznosiły się coraz wyżej. Jak już skończy się unoszenie, zapewne polecą lotem szybowym kilka do kilkunastu km dalej, pewnie gdzieś na granice Poznania. Są to przecież ptaki lubiące tereny podmokłe.
Kwitnące odmiany wierzb.
Obiecane zdjęcia porostów. Coraz bardziej marnieją. Wygląda na to, że najlepiej im w czasie zimy.
Na koniec kolejne zaskoczenie. Za niedługo rozkwitną lilaki, czyli popularne bzy.
Dobrego czwartku.