Kilka dni temu pospacerowałem ze znajomym dookoła J. Rusałka w Poznaniu. Po krótkim okresie silnych wiatrów trasa ta powinna być do przejścia. I taka była. Niezbyt wielu spacerujących, rowerzystów i innych. Na wodzie sporo kaczek krzyżówek. Nie miałem szczęścia, by spotkać znajomą czaplę siwą siadającą w pewnym miejscu wśród trzcin na zanurzonej gałęzi ok. 20 m od brzegu.
W pobliżu kąpieliska na Rusałce natknąłem się na schowaną nieco i sfatygowaną reklamę tamtejszego wypoczynku wakacyjnego sprzed dziesiątek lat. Dziś okolica ta wygląda lepiej, niż w dawniejszym czasie. Ale do lata jeszcze trochę czasu.
Dalej, przy mostku, odwiedziliśmy bobrze rewiry obok ich tamy na rzeczce Bogdance. Poziom wody był dość wysoki. Nie doszło jednak do zniszczenia tamy, ponieważ bobry z jej boku przezornie zostawiły wolne miejsce, aby nadmiarowa woda tamtędy mogła sobie przepływać.
Skoro w pobliżu jest poznański Botanik, to trzeba było zajrzeć do niego i obejrzeć postępy przedwiośnia.
Zaczęły kwitnąć właśnie pierwsze krokusy kilku gatunków. Pełno przebiśniegów. Początki kwitnienia śnieżycy wiosennej. Pięknie wybarwiały się kwiaty wawrzynka wilczełyko. Coraz pokaźniejsze były krzaczki niebieszczących się przylaszczek. Oczary omszałe eksplodują kwieciem. Mnóstwo przeróżnego ptactwa.
Do zobaczenia.