W Puszczy Noteckiej. Czasami nazywanej też Nadnotecką. To ogromne bory porastające tereny wydmowe o długości może 100 km, a szerokości przeciętnej 20 km, między Wartą, a Notecią. Wydm jest tam więcej, niż nad morzem. Tworzą grzbiety i dolinki, całe ich pasma. Niewiele osad ludzkich, rzek, strumieni i jezior. Sosnowy zazwyczaj drzewostan na dużą skalę zaczęto sadzić tam w drugiej połowie XIX wieku. Dzisiaj najwięcej jest chyba drzew 70 i 80-letnich.
Ale chciałem napisać nie tyle o Puszczy, a o jednym jej miejscu. Aby tam dotrzeć, podjechałem koleją i wysiadłem z rowerem na stacji Miały. Jest to teren województwa wielkopolskiego. Jesienią wysypuje się tam całe mnóstwo grzybiarzy, przyjeżdżających nawet i ze Śląska. Miały to także osada, przez którą przepływa niewielka rzeczka Miała, jest staw i jezioro. Wzdłuż tego jeziora skierowałem się na wschód, aby później minąć następne jeziora. Na początku była szosa asfaltowa, później droga piaskowa, następnie leśna o dobrej na rowery nawierzchni. Z czasem wjechałem na węższy dukt leśny. Po przejechanych kilometrach w końcu trafiłem na jedno ukryte miejsce nad Jeziorem Białym niedaleko maluteńkiej osady śródleśnej o nazwie Biała. Pierwsze wrażenie to cisza i spokój. Znaki i napisy informowały, że w tym miejscu dwa razy, bo w lipcu i w sierpniu 1977 roku, przebywał na wakacjach ówczesny kardynał Karol Wojtyła, rok później już papież Jan Paweł II. Więcej na ten temat na http://sport.wielen.pl/wydarzenia-z-miasta-i-gminy/pamietaja-ze-czterdziesci-lat-temu-kard-karol-wojtyla-byl-na-kajakach-w-bialej.html
Czy nie tęsknicie za takimi dalekimi miejscami pośród natury, gdzie można odpocząć i nabrać nowych sił dla ciała i dla ducha? Pytanie raczej retoryczne.
Do zobaczenia.