Tak roboczo nazwałbym część Wielkopolskiego Parku Narodowego położoną na północ od drogi E261. Rozciąga się ona między miejscowościami Rosnówko i Dębno, a od północy w kierunku Konarzewa. Jest to zwarty obszar starego i cennego przyrodniczo lasu. Znajduje się on nieco poza głównym trzonem WPN, lecz jest ze wszech miar godny polecenia. Prawie dookoła tego terenu biegnie atrakcyjny szlak pieszy. Jest też sporo tras rowerowych.
Ostatnio wybraliśmy się tam na wycieczkę dojeżdżając autobusem podmiejskim z Poznania do Rosnówka tuż przy skręcie z Walerianowa. Miejsce to jest o tyle istotne, że w tamtej okolicy pięknie żółcą się teraz kwitnące pola rzepaku. Zobaczysz je na zdjęciach, również tych z samego Parku, kiedy udało się mi znaleźć kadry z rzepakiem widocznym stamtąd z odległości ponad 200 m na przeciwległym brzegu J. Rosnowskiego.
Najpierw przeszliśmy most wśród trzcin, z których wzniosła się w powietrze miejscowa czapla. Następnie skręciliśmy w prawo, a szlak wiódł blisko jeziora. Zdziwiło mnie bogactwo przekwitających pierwiosnków. Ten odcinek jest z majowymi widokami na jezioro. Majowymi, czyli dobrymi, bo w tym miesiącu jeszcze nie w pełni rozwinęły się liście na drzewach, by zasłonić wodę. Nie było komarów, ani meszek lub kleszczy.
Dalej szlak wiódł urozmaiconymi ścieżkami. Po drodze liście zieleniły w świeżych odcieniach tej barwy. Część sporych drzew leżała przewrócona. Po godzinie marszu dotarliśmy do pięknie utrzymanego miejsca pamięci ofiar II wojny światowej. Jak zapisano, znajdują się tam masowe groby Polaków pomordowanych przez Niemców w latach 1939-45.
Po drodze mijaliśmy piechurów, biegaczy i rowerzystów. Na końcu leśnej trasy widać było bardzo wiele konwalii, na niektórych zawiązki kwiatów. Za tydzień lub dwa, będą tam okazale kwitły.
Do zobaczenia.