Kontynuuję posty o bliższych wycieczkach. I tym razem na Łęgi Rogalińskie. Z Poznania jest tam ok. 25 km. To dość rozległy teren, kilka kilometrów długości na pół kilometra szerokości. Bywałem w tych okolicach kilkadziesiąt razy, ale ciągle znajduję coś nowego. Tyle różności. Oby taki unikat przetrwał jeszcze przez wieki. Jest to teren Rogalińskiego Parku Krajobrazowego. Niedaleko stamtąd do Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Prócz znanych walorów tego miejsca, najbardziej starych dębów i zalewisk Warty oraz Pałacu Raczyńskich w Rogalinie, są jeszcze dwa inne wartościowe cosie, cisza i przestrzeń. To wręcz wyjątkowe walory. Na wycieczkę do takiego miejsca warto przeznaczyć cały dzień, od rana do wieczora.
Ostatnim razem, jak zajrzałem tam, znalazłem bardzo liczną społeczność mrówek zagnieżdżoną na pozostałościach starych dębów. W pobliżu rosły wiosenne kwiatki, w tym zawilce gajowe i fiołki leśne. Fruwały też takie motyle, w szczególności cytrynki listkowce, rusałki pawiki i pokrzywniki, czy wierzbowce.
To skrzydlate towarzystwo przywodzi na myśl znanego pisarza-podróżnika, Arkadego Fiedlera. Wraz z ojcem bywał tu często łowiąc właśnie motyle. W jednej z książek pisał o swojej miłości do Łęgów Rogalińskich. Zdradził, że były dla niego natchnieniem do przyszłych podróży do dalekiej Amazonii. W przenośni, zaczynała się ona tu.
Wracając do mojej wycieczki, to na początku trasa wiodła skrajem wyniesionej skarpy porośniętej okazałymi kształtnymi sosnami. Z góry wydawały mi się one wyższe od oddalonych na terasie dębów.
W końcu zszedłem na same Łęgi. Teraz jest tam już całkiem sucho. Widać, jak daleko wylała tam Warta jeszcze kilka tygodni temu. O tamtym zasięgu świadczą pasy wyschłej zieleni przybrzeżnej osiadłe na trawie po cofnięciu się wody. Wśród trawy trafiały się muszle, a kiedyś wśród traw widziałem nawet szczupaka, który podczas przesychania nie zdążył znaleźć drogi ucieczki do rzeki. Na warciskach pływały teraz czaple, łabędzie i kaczki krzyżówki. W oddali dały się zauważyć zakochane żurawie. Nad łąkami widziałem jakieś ptaki drapieżne uciekające przed innym ptactwem zaciekle broniącym prawdopodobnie swych gniazd. Na polach ozimin widać było wrony siwe i chyba kawki.
Do zobaczenia.