Niedługo minie czas roku prowadzenia mojego bloga. Poprzez niego mam możliwość pokazania Wam całego tego piękna, które mi dane było spotkać po drodze.
W dużej części jest to zasługa syna. Bez niego nie byłoby pomysłu bloga oraz tego, jak teraz wygląda. Dziękuję. W ogóle to dziękuję wszystkim za miłe reakcje na moje posty, za inspiracje, także za konstruktywną krytykę oraz różnego rodzaju widoczne lub mniej widoczne wsparcie. Było to bardzo ważne po trudnych wydarzeniach w moim życiu w ostatnich jego latach. Proszę o kontynuację.
Tymczasem prezentuję Wam moje ulubione Łęgi Rogalińskie. Były one jednymi z najczęściej przedstawianych miejsc na blogu. Dla mnie są wspaniałe. W każdej porze roku i przy każdej pogodzie oraz porze dnia, czy nawet nocy.
Dziś specjalnie o kwiatach łęgowych i chmurach nad nimi. Na pierwszym planie fotograficznym zazwyczaj ujrzycie kwiaty, czasami całe rozkwiecone połacie, białe, żółte czy niebieskie. Gdzieś na drugim planie, w oddali, możecie dojrzeć stare rogalińskie dęby. Jedne rozmyte, inne wyraźne. Proszę się nie dać zmylić obrazowi. Te dęby w rzeczywistości są duże, rozłożyste, albo olbrzymie, mające 20 — 30 m wysokości. Z większości przeżyły nawet setki lat. Chmury dumnie unoszą się nad tymi przestrzeniami i drzewami podkreślając charakter tego szczególnego miejsca.
Do zobaczenia.
To ulubione miejsce fotografów krajobrazowych w okolicach Poznania. Niestety miejsce, które zarządca chce pozbawić unikatowego charakteru.
Teren wybitny fotograficznie. Nie wiem, czy Pan wie, że w wiekach administracji pruskiej doszło do bardzo znacznych zmian w gospodarce tych terenów i nie tylko tych. Skutki tego odczuwamy cały czas. Obniża się poziom wody w Wielkopolsce, na Łęgach również.To nie jest tylko mit lub jakieś tam gadanie. Jak nie dojdzie do istotnych zmian w zakresie gospodarki wodnej, z czasem doprowadzi to do coraz poważniejszego i faktycznego zestepowienia całej Wielkopolski. Swego czasu wyprostowano rzeki, osuszono tereny, gdzie woda mogła się zatrzymywać i utrzymywać miejscową roślinność na zadowalającym poziomie. Jakimś rozwiązaniem jest dziś budowa małej melioracji w szerszej skali i edukacja. Takie działania muszą być jednak obliczone na lata. Pozdrawiam