Tak nazywam niedaleką gliniankę. Na mapach widnieje zaś określenie Staw Baczkowski. Skąd więc taki daleki pomysł nazewniczy? Przyszedł do głowy przed laty, zapewne po którymś z sympatycznych pobytów nad Bałtykiem. Zaletą tego miejsca jest bowiem względnie rozległy widok. Wieczorami od wiosny do jesieni można tam obserwować zachód słońca nad wodą.
Glinianki Junikowskie, w tym nasze Morze Junikowskie, to do kilkunastu stawów będących pozostałościami po dawnych wyrobiskach gliny. Między nimi rozciągają się tereny zarośnięte roślinnością, głównie trzcinami. Są tam górki i obniżenia, starsze i młodsze drzewa. Widziałem sarny, bażanty, zimorodki, w ogóle mnóstwo ptactwa, ślady bobrów, borsuków, dzików, słyszałem też o lisach. 2 lata temu przywędrował stamtąd na niedalekie osiedla mieszkaniowe Poznania łoś. Pięknie kwitną drzewa i krzewy. Płynie niewielki Strumień Junikowski.
To właściwie nieużytki i trzcinowiska. Są jednak bogate przyrodniczo. Najczęściej odwiedzają je wędkarze. W czasie koronawirusowym tamtejsze ścieżki stały się moim żelaznym punktem spacerowym. Spójrzcie na fotografie, jak tam było ostatnio.
Każdy z Was może znaleźć podobne miejsca do bliskiego wytchnienia wśród przyrody, w których nie ma wielu ludzi.
Do zobaczenia.