Wiedziałem, że „Genius Loci”w Poznaniu jest specjalnym, nowoczesnym muzeum mieszczącym się na Ostrowie Tumskim. Spodziewałem się zobaczyć tam, jak wyglądał prastary gród piastowski.
Do jego zwiedzania można się dziś solidnie przygotować. I warto. Wystarczy zapoznać się z bogatą i dobrze wykonaną stroną internetową Rezerwatu https://www.rezerwat.muzarp.poznan.pl/ Przekonajcie się sami.
Widać z tego, że do powstania i działania współczesnego dobrego muzeum najważniejszy jest pomysł i jego umiejętne wykonanie, w tym ogrom włożonej pracy oraz środki finansowe.
Dla mnie największe znaczenie miał osobisty kontakt i refleksja. Przyznaję, że dałem się zaskoczyć w pozytywnym sensie tego słowa.
Spodziewałem się muzealnej ekspozycji znalezisk archeologicznych dokumentującej stary słowiański gród na Ostrowie Tumskim w 2 połowy X wieku. U zarania Polski. Świt naszej państwowości. Tymczasem znalazłem inteligentne rozwiązanie muzealne polegające na umiejętnym zastosowaniu współczesnej techniki do prezentacji historii. Pozwala to na jej lepsze rozumienie, a nawet inspiracje życiowe.
Konkretne to zostałem zaskoczony ogromem tej średniowiecznej inwestycji, którą był niewątpliwie Gród na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Przecież nie było wtedy ciężkiego sprzętu budowlanego. Nie wierzyłbym też w pomoc kosmitów. Ile potrzeba i jakiej wizji, siły woli, władzy i umiejętności rządzenia, by przy niewielkich w tamtych czasach możliwościach technicznych, powstało coś takiego. Jak inaczej nazwać wspomnianą średniowieczną inwestycję na podmokłej wyspie rzecznej i otaczających ją szuwarach. Mieszko I zdecydował przecież o wybudowaniu bezpiecznej i godnej jego wizji siedziby władcy silnego państwa.
Same wały obronne miały ponad 2 km długości. U podstawy ich szerokość wynosiła 25 m, a wysokość 12 metrów. Można wyobrazić sobie, ile tam zużyto budulca, w tym kłód dębowych. Jak przemyślna musiała być konstrukcja wałów, aby całość konstrukcji była trwała. Wielki szacunek dla Mieszka I.
Postawiłem pytanie, skąd wzięli się fachowcy do takiej wymagającej budowy. Przecież wtedy nie było wyższych szkół technicznych. Jaką musieli dysponować wiedzą i umiejętnościami?
W odpowiedzi usłyszałem, że do takiego budowania sprowadzano znakomitych mistrzów sztuki wznoszenia grodów, nawet z innych krajów. Nasuwa to wątpliwość, czy dzisiejsi fachowcy są tak bardzo lepsi od tych sprzed ponad tysiąca lat. Czy od tamtego czasu naprawdę nastąpił aż taki postęp. Czy Mieszko rzeczywiście sprowadził zagranicznych mistrzów, skoro popularne wiązane elementów konstrukcji grodowej z mocowaniem hakowym jest uważane za typowo polskie. Gród w Poznaniu to wielkie osiągnięcie średniowiecznej inżynierii.
Zdziwiło mnie też pewne zestawienie techniki budowlanej stosowanej w praktyce w 2 połowie XX wieku w Polsce, a średniowiecznymi metodami stabilizacji podmokłego podłoża pod budowę. Chodzi mi o to, że średniowieczni budowniczowie stosowali proste, ale skuteczne metody stabilizacji terenu podmokłego, dzięki którym można było na nim stawiać solidne i trwałe konstrukcje. W zestawieniu do tego przypomniały mi się skutki działalności budowlanej w Polsce w latach 60-70-tych XX wieku. Po kilkudziesięciu latach od wybudowania 4-piętrowych bloków na terenie po byłym stawie zasypanym piaskiem, doszło do ich pękania. Widziałem to naocznie. W wyniku tego niestare przecież budynki częściowo zburzono, a w części odpowiednio wzmocniono. Daje do myślenia.
Innym niewątpliwym plusem „Genius Loci” są pracujący tam ludzie. To nie tyle zaskakuje, co bardziej daje nadzieję na lepszą przyszłość. Niewątpliwie jednak potrzebują oni wsparcia.
Dziękuję wszystkim osobom, z którymi dane mi było współpracować w „Genius Loci”.