Wiele moich wędrówek prowadziła nad rzekami i jeziorami. W pobliżu wody przyroda zazwyczaj jest bogatsza, bujniejsza oraz pełna niespodzianek. Otwierają się oczy, a czasami też usta, „w okrzykach” podziwu. Zresztą, jak ubogi byłby świat pozbawiony wody. W ogóle, to co by na nim było? Najbardziej lubię okolice nadwarciańskie między Śremem, a Poznaniem. Kilkadziesiąt kilometrów dzikiej przyrody. Przypuszczam, że dawno temu były tam wielkie rozlewiska, bo Warta była wtedy zupełnie nie uregulowana, pełna meandrów i przeróżnych niespodzianek.
Ostatnio zauważyłem, że na terenie, gdzie rzeka ta wylała, a później cofnęła się, pozostały takie górki piachu średnicy buta. Czyżby krecia robota? Chyba nie, bo całe od spodu są piaskowe, a na tym terenie z reguły jest czarna ziemia. Normalnie krecie kopce byłyby tam wyłącznie czarne.
Po wspomnianym cofnięciu się wody zostały też pasy traw i różnych kawałków drewna. To pewnie granica nadwarciańskiego wylewiska, bo te rzeczy lubią gromadzić się właśnie na brzegu wody. Gdy ta cofa się, zostaje taki pas wyróżniający się wśród zieleni tamtejszych łąk.
Spójrzcie też na zdjęcie z wyschłymi trawami jakby przewieszonymi przez gałąź jakiegoś leżącego drzewa. To zapewne nadwarciańska robota. Trawy przy cofaniu się rzeki jakby osiadły na drewnie.
A wyżłobione w pniu ślady działalności kozioroga dębosza, jednego z największych europejskich chrząszczy. Gatunek ten jest pod ochroną, podobnie jak stare dęby, które zamieszkuje. Czy kozioróg niszczy tak zacne dęby? Chyba nie zważa na ich wyjątkowość. Na swoją siedzibę wybiera stare, zamierające okazy, uszkodzone drzewa. Tak więc niejako pomaga przyrodzie przyspieszając „rozkład dogorywającego drzewa”.
Jak się dobrze przypatrzeć jednemu ze zdjęć ze stojącym pniem, można zobaczyć siedzącego na nim małego kolorowego motylka. Szybko uciekł, dlatego tylko jedno ujęcie i na dodatek takie z oddalenia. To pierwszy okaz rusałki pokrzywnika, którego widziałem w tym roku.
Zachęcam Was do zrobienia sobie wycieczki w podobne okolice, takie niedalekie, ale które lubicie. Ciekawe, jak tam jest?
Do zobaczenia.