Lodowe sople są zimową atrakcją. Zwisają z dachów i gałęzi drzew. Szczególnie efektowne powstają przy wodospadach. Tworzą się ze śniegu lub lodu.
Gdy temperatura powietrza podniesie się troszkę ponad 0 stopni Celsjusza, wówczas lód albo śnieg stopniowo zaczyna topnieć. Ściekająca zgodnie z siłą grawitacji woda sączy się powoli. Jeżeli w temperatura spadnie poniżej 0, wtedy zaczynają powstawać sopelki. Gdy taka pogoda utrzymuje się, sople narastają. Mogą też tworzyć się od dołu ze ściekających kropli. O ile taka sprzyjająca pogoda potrwa przez dłuższy czas, sople górne mogą połączyć się z dolnymi tworząc całość. Podobnie jak w przypadku jaskiniowych stalaktytów i stalagmitów oraz stalagnatów. Różnica polega na tym, że sople są z lodu, a stalaktyty to twory mineralne złożone z węglanu wapnia.
A krople lodowe? Dla mnie to fascynująca tajemnica. Znam tylko jedno miejsce, w którym coś takiego spotkałem. Tworzyły się nieliczne na pionowych gałązkach wystających ze stojącej wody. Różniły się nieco kształtami. Nie soplowate, ale raczej były podobne do kropli lub jakby dzwonków. Więc to nie efekt grawitacji. A więc jak powstały?