Chodząc po Ogrodzie Botanicznym UAM w Poznaniu doznałem szoku. Było to kilka lat temu na przedwiośniu. Wtedy trafiły się dość ciepłe dni, jak na tamtą porę roku. Skąd więc sople?
Poprzedniej nocy temperatura spadła poniżej zera stopni Celsjusza. Aże wieczorem ktoś w Botaniku zapomniał dokręcić kran, powoli wylewała się z niego woda. Kapała, może nawet nieco ciurkała. Spadając wolniutko utworzyła ciekawe lodowe twory.
Nasuwa się pytanie, skąd ludzie czerpali wzorce do swoich sukcesów budowlanych? Odpowiedź jest prosta, z natury.
I wygląda na to, że wiele jeszcze zostało do odkrycia. Spójrzcie na trawiaste konstrukcje sfotografowanych sopli. Przecież trawki normalnie są delikatne, giętkie.
Niesamowite.



