Niedawno na Pustyni Atacama w Chile zakwitły kwiaty, białe i fioletowe. Całe połacie. To dzięki niespodziewanym i hiperrzadkich na tych terenach deszczom. Jest tam teraz środek astronomicznej zimy. Poprzednio taki przypadek miał miejsce w 2015 roku.
W podobnych nieco warunkach, na naszych piaszczystych plażach nadbałtyckich, także zakwitają kwiaty. Nie znam ich nazw. Mniej są też „zauważalne”, bo na plaży zazwyczaj patrzy się na morze. Kwiaty piękne i zaradne, bo wodę czerpią z atmosfery lub też mają głębokie korzenie docierające do poziomu morskiej wody i zdolność jej wykorzystania.
Dobrego czwartku.