W tym roku Warta wcześnie wylała. Powstały rozległe rozlewiska w dużej części doliny rzecznej. Tak było na Łęgach Rogalińskich. Nie dało się tam chodzić.
Ale to już historia. Słońce wysuszyło, a wiatr rozwiał.
Wczoraj przekonałem się, że teraz można już tam chodzić w półbutach, a nie w kaloszach. W każdym razie tam było na mojej trasie. Drogą polną za Mauzoleum Raczyńskich doszedłem do Warty i dalej łąkami przy starorzeczach wzdłuż rzeki aż do Rogalinka. Gniazdo bocianie w Rogalinku czeka na powracających mieszkańców.
W tym tygodniu nie macie zapewne wiele czasu, dlatego proponuję wędrówkę tam lub w inne cenione przez Was miejsca choćby w poniedziałek wielkanocny. Na Łęgach Rogalińskich teraz pięknie.
Jeszcze tu i ówdzie były rozlewiska. I dobrze.

Pozostały ślady niedawnej powodzi. Bielejące osady, które pokryły trawy, kretowiska i przeróżne badyle, to wyschnięte kawałki roślinne pozostawione tu przez warciane wody. Gdzie nigdzie wyglądało to jak papier. Możliwe, że ludzie patrząc na takie rzeczy nauczyli się wytwarzać papier. Powódź i wynalazki.

Niemało drzew zostało połamanych.
Skorzystały z tego wszędodylskie bobry.

Tu miały wyżerkę.

Niechcący wystraszyłem sarenki widoczne na drugim planie zdjęciowym.

Zainteresowani mogą pooglądać choćby ogromne korzenie starych dębów i rosnące na ich pniach mchy. (?)


Niektóre rośliny wodne omal że wystawały nad powierzchnię starorzecza.

Zdarzały się grzyby. Na zdjęciu w jednym z nich sporo zarodników. Wystarczył powiew wiatru i wyfruwały tworząc brunatną mgiełkę.

Tamtejsze dęby jeszcze nie puściły liści. Ich kształty są interesujące.

Gdy wychodzić poza Łęgi widać, jak terasa Warty kończy się. Teren się wznosi. Jest porośnięty roślinnością leśną.


Na koniec drogi prowadzące do Rogalinka.


Przekraczając Wartę przez nowy most im. Prezydenta RP Edwarda Raczyńskiego. Widzisz ten niewielki cień ponad odbiciem poręczy mostu? To fotografujący.

Dobrej środy.