Na sobotnich zdjęciach widać zakwitające w poznańskim Botaniku rośliny. Były też nowości nowości, czyli fiołki i bergenia grubolistna z małym towarzyszącym jej „robaczkiem” oraz oczar omszały (pionowe ujęcie). Na nowo, tj. po miesiącu przerwy, rozwinęła swe kwiaty forsycja japońska.
W pobliżu największego botanickiego głazu znalazłem cały „szpaler” na razie niewielkich krzaczków jaśminu nagozalążkowego. Wszystkie obsypane żółtym kwieciem. Wiosenna atmosfera. One tam mają w czasie cieplejszych zim.
Charakterystyczny dla takiej naszej zimy jest obfity rozwój porostów. Są to bardzo oryginalne organizmy. Wcale nie rośliny. Niektórzy zaliczają je do grzybów. Dla mnie są to wyjątkowe odrębne twory żyjące.
Zjawiły się grzybowe maluchy wielkości może 1 centymetra.
Nie znalazłem zaś ranników, przebiśniegów. Dobrze im na razie w ziemi albo też nie chcą zmarznąć, gdy zjawi się mróz. Mają łeb na karku.
W sobotę wiele ludzi zajrzało do Botanika. Była piękna pogoda. Przebywanie w pomieszczeniach domu, czy pracy, przez długi czas nie jest wystarczające dla ludzkiego organizmu. Psyche „domaga się” czegoś innego. Zresztą wiele zależy od nas samych, prawda?
Do zobaczenia.