W czasie zimy, nawet tej łagodnej, trudniej o słoneczną pogodę. Ale też taką można trafić. Na ulubionej przeze mnie stronie internetowej z prognozami pogody, wykryłem taki rzadszy dzień. Ostatni to wczoraj do południa.
W ten dzień nie za wiele mi pasowało. Komunikacja taka sobie. Pomyliłem też trasę już na samym początku. Słońca było mniej, niż w prognozie. Niemniej, to być może te trudności spowodowały właśnie, że wycieczka do Strzeszynka okazała się udana.
Spotkałem wyjątkowych ludzi. Najpierw dwie sympatyczne Panie, które fotografowały i ćwiczyły przy mostku na Bogdance. Zresztą miejsce wyjątkowe. Potem zagadałem inną osobę prowadzącą rower. Mogłem po raz kolejny usłyszeć prawdę o pożytkach z roweru, gdy komuś dokuczają dolegliwości stawów. I jeszcze pewien sympatyczny jegomość powoli poruszający się z laseczką i sympatryczną psinką. Cieszył się ze swojego krótkiego spaceru. Na postoju porozmawialiśmy o ćwiczeniach pomagających przy dolegliwościach kręgosłupa. Mogłem pokazać swoje.
Z fotografii, zwróciłbym uwagę na różnorodność spotkanych grzybów zimowych, a także na urocze widoki na zalesiony moczar w słońcu. Wiecie, że nadgryzione przez bobry olsze czarne mają pomarańczowy, a czasem nawet czerwony, niemal karminowy kolor.
Prognozują, że jutro, czyli w sobotę w drugiej części dnia ma być tam więcej słońca.
Do zobaczenia.