Czyżby rozpoczynał się najbardziej upalny rok w tym stuleciu? Bo w obecnym czasie pogoda jest raczej z przedwiośnia, niż z zimy. Nasz klimat zaczyna przypominać niemal śródziemnomorski. Pożyjemy i zobaczymy, jak to będzie.
Po świątecznych smakowitościach przyszedł dobry moment, aby pozostawić świeżo nabyte kalorie i tłuszczyk w jakimś sympatycznym miejscu.
Dzisiejsze moje sprawozdanie jest z Ogrodu Botanicznego UAM w Poznaniu. Zobaczcie, co tam się dzieje nowego. Przyznam szczerze, że wysokie, jak na ten okres temperatury, natchnęły mnie, by szukać pierwszych przebiśniegów. Jeszcze ich nie znalazłem. Jeżeli jednak taka aura utrzyma się jeszcze przez jakiś czas, pewnie pojawią się.
Wracając do domu zauważyłem pękający różowawy pąk kwiatowy na krzewie jednego z pigwowców japońskich.
W Botaniku trafiłem też na piękne okazy ściekającej żywicy na niektórych drzewach iglastych. Na innym drzewie, stojącym, ale chyba już martwym, widać było wypływającą czarną masę. Jakby smoła. Nie wiem, co to było. Spytam.
Na największym botanickim głazie pełno porostów. Znalazłem też przyczepioną do niego muchę. Nie ruszała się zbytnio. Ale co ona tam robiła? Jakiś pierwszy zwiad przedwiosenny?
Do zobaczenia.