Piękne polodowcowe jezioro położone w gminie Tarnowo Podgórne, powiat poznański. Słowo „polodowcowe” wskazuje na jego przeszłość wręcz geologiczną, a także rodzi podejrzenie co do kształtu. Jest bowiem wąskie i długie, jak przystało na jeziora rynnowe.
Z Poznania-Ogrodów można dojechać tam autobusem (przystanek Otowo). Polecam rowerem, z tym że trzeba wiedzieć, jak ominąć ekspresówkę w Dąbrowie. Jest tam bowiem trochę ukryty przejazd podziemny dla rowerów. W Dąbrowie trzeba więc skręcić na lewo w ulicę Pasjonatów. Po kilkuset metrach ni stąd ni zowąd po prawej będzie wspomniany przejazd dla rowerów. Jak go pokonamy, jest niewielki odcinek o dość lichym podłożu prowadzący pośród kilku znacznych firm. Potem na lewo i trafiamy na ulicę Poznańską biegnącą skrajem Zakrzewa. Krótki dojazd do drogi nr 307 prowadzącej do Sierosławia. Po może kilometrze 307 skręcamy na prawo w kierunku na wieś Otowo. To droga gruntowa. Dla pewności spójrzcie sobie na mapy Googla, bo nie jest to oczywiste.
Najbardziej lubię południowe rejony jeziora. Co prawda zdarzają się tam nieco bagniste okolice. Jednak głównie są urozmaicone przyrodniczo lasy. W pewnym miejscu jest plaża z zaparkowanymi o tej porze roku łodziami, tratwą i… dobrym widokiem na przeciwległą stronę jeziora. Jak na dłoni widać wyróżniający się swą bryłą kościół pw. św. św.: Jadwigi i Jakuba Apostoła w Lusowie, a obok przybrzeżne części Lusowa. Spójrzcie na zdjęcie, które wykonałem z odległości ok. 500 m.
Kościół ten wybudowano w latach 1916-18, z tym że jego częścią jest fragment gotyckiej świątyni z XV wieku. Obecny styl całości to neogotyk.
Będąc na wspomnianej plaży usłyszałem jeszcze jakieś dziwne odgłosy ptasie. Jakieś takie niskie, nieznane w tych okolicach, no i trwały bez przerwy. Co to może być? Po kilkudziesięciu metrach oddalenia się wzdłuż brzegu mogłem dojrzeć stadko kormoranów. Rozpoznałem je powiększając zdjęcie na wyświetlaczu mojego aparatu fotograficznego. Siedziały sobie na sporym pniu drzewa pływającym po jeziorze w pewnym oddaleniu od trzcin gęsto zarastających tę część jeziora. Na uboczu pływały dwa łabędzie chyba wkurzone tak ostentacyjnym zajęciem ich rewiru.. Podejrzewam, że te kormorany na Lusowskim zrobiły sobie przerwę na trasie swojego przelotu.
Poszedłem dalej wzdłuż brzegu jeziora „moją” trasą. Dla ułatwienia spacerowiczów wytyczono w okolicach szlaki turystyczne. Nadbrzeżne rejony są tam atrakcyjne widokowo. Nic dziwnego, że spotkałem po drodze spacerowiczów z sympatycznymi psami.
Dodam jeszcze, że można objechać całe jezioro dookoła na rowerze. Są specjalnie wyznaczone trasy.
Do zobaczenia.