W leśnej wsi wśród drzew zauważyłem zagrodę pełną kaczek. Były tam też indyki i chyba kury. Chyba, bo te jedynie słyszałem. Jedna z kur głośno gdakała, jakby alarmowała. Na ten sygnał z traw wokół owej zagrody wyszedł kogut. Po chwili zaatakował w obronie całego tego towarzystwa.
Stroszył przy tym pióra na szyi, by wydać się większy. Następnie z głową do przodu i bijąc skrzydłami rzucił się na olbrzyma, bo takim mogłem być w jego oczach.
Sposobem na takiego koguta jest odpędzanie go nogą. Uderzenia skrzydłami i dziobanie to nie są bardzo groźne bronie. Kogut jednak nie odpuszczał. Czyli jego prawdziwą bronią okazał się upór. Nie widząc potrzeby przebywania w pobliżu zagrody, a zarazem rzeki, powoli wycofywałem się. Przy okazji robiłem zdjęcia. Nie chciałem zrobić krzywdy temu dzielnemu ptasiemu obrońcy. Moja noga jest jednak o wiele silniejsza od niego. Ptak mimo to okazał się bardzo konsekwentny, by mnie odpędzić. Wystarczył moment, gdy odchodząc obróciłem się, a od razu biegł do ataku. I znowu trzeba było używać nogi. Mam nadzieję, że nic mu się od tego nie stało.
Gdy w końcu wszedłem na drogę kogut poczuł, że spełnił swoją obrończą misję. Kilkukrotnie zapiał triumfalnie. No cóż, nie zamierzałem, ptasiemu towarzystwu zrobić coś złego, ale dzielny kogut nie był o tym przekonany. Tak to z nim było.
Oby każdy z nas z takim przekonaniem robił to, co do niego należy. Determinacja to piękna cecha.
Do zobaczenia.