Czasami nazywa się ją również Puszczą Nadnotecką. Jest to duży obszar leśny położony między Wartą, a Notecią. Długość jej ponad 100 km, a średnia szerokość- 20 km. Z reguły są to obszary piasków i wydm, nieraz bardzo zróżnicowane wysokościowo. Potężne wały wydm tworzą istny labirynt dolin i pagórków. Rzadziej występują jeziora i rzeki. W 2004 roku Lasy Państwowe utworzyły na jej obszarze tzw. Leśny Kompleks Promocyjny.
Moją wędrówka po Puszczy rozpocząłem w miejscowości Miały, która leży na trasie kolejowej z Poznania do Szczecina.
Kilka poprzednich dni solidnie padało. Drogi leśne były więc w miarę stabilne, dość ubite. Miałem zamiar pokonać kilometry puszczańskich rewirów kierując się na południe tzw. Traktem Wartosławskim. Nie jest on oznakowany. Po pewnym czasie znalazłem się jednak na innej trasie. W końcu szczęśliwie doszedłem do torów kolejowych, by wzdłuż nich dotrzeć docelowo do Mokrza, innej leśnej stacji kolejowej.
Dla zainteresowanych grzybami nie mam dobrych wiadomości. Znalazłem ich zaledwie kilka, w tym stare kanie, choć koźlarz czerwony był atrakcyjny. Dziś suszy się na balkonie.
W czasie puszczańskiej wędrówki dane mi było spotkać sympatycznego strażnika leśnego, który właśnie jechał do swojej pracy. Od niego dowiedziałem się, że nierzadkie w Puszczy prawie wyschnięte porosty (na zdjęciu) są oznaką zdrowego środowiska naturalnego, a nie wilgotności danego miejsca. Porosty to bowiem rośliny znacznikowe. Ich występowanie na danem obszarze oznacza, że mamy do czynienia z miejscem zdrowym dla środowiska naturalnego. Dla ludzi też.
Na puszczańskich górkach spotkałem mnóstwo pająków, chyba krzyżaków. Na odsłonięciach terenowych widać było, że warstwa podłoża jest tam cienka. Taka musi wystarczyć dla porastającej roślinności. Spotyka się tam całe połacie mchów. Fioletowe wyspy kwiecia. Tu i tam można trafić na ślady dużych jeleniowatych, jelenia szlachetnego, lub daniela (popatrz na porównanie z butem). Są też drzewa o oryginalnych kształtach. Spójrz na pozakręcaną sosnę.
Do zobaczenia.