Myślę o wiośnie. Kończę więc fotograficzne opowiadania pt. „W poszukiwaniu wiosny…”.
Wystarczyło kilka ciepłych dni pełnych słońca, aby przyroda „rozbujała się”. Tak od niechcenia zjawiła się zieleń i mnóstwo kwiecia. Wszystkie możliwe barwy i wiele kwietnych kształtów. Zaskoczyły pierwsze magnolie wychylające się z pękających pąków.
W dalszym ciągu złocą się na tle nieba omiegi japońskie. Małe krokusiki powoli przekwitają. Dookoła bogactwo żółciejących forsycji. Wyrastające czerwone pędy dużych piwonii wznoszą się ku słońcu.
Nic dziwnego, że wokół krzątają się motyle z pięknymi oczami na skrzydełkach (rusałka pawik), albo inne, cytrynki z pomarańczowymi plamkami. Była też rusałka żałobnik. Widzieliście motyla pożywiającego się do góry nogami. Jeżeli nie popatrzcie na tego w kwiatostanie kaliny wonnej. Pszczoły ulubiły sobie niebieskie cebulice.
Gdzieś niedaleko słychać było głośne nawoływania dzięcioła zielonosiwego.
Widziałem też zaskrońca wygrzewającego się na słońcu wśród suchych liści. Był trochę jeszcze śpiący. Nie uciekał, gdy zbliżyłem się do niego. Niech się wygrzewa- pomyślałem i poszedłem dalej..
Skoro wiosna tak pięknie się przedstawia, nie jest dziwne, że „zwabia” teraz więcej ludzi. Są zresztą jacyś inni, jakby zarażeni wiosennym optymizmem.
W beczce miodu musi być też łyżka gorzkiego dziegciu. Myślę o zaśmiecaniu otoczenia. Zazwyczaj robią to po cichu, jak nikt nie widzi. Ale zdarzają się też śmiecący chyba na złość, z zemsty albo ze zwyczajnego wygodnictwa. Jest jeszcze więcej powodów.
Zwróciłbym się do takich ludzi, że przecież stać ich na więcej. Czy rzeczywiście lubią swoje życie i konkretnie zdają sobie sprawę, że wokół nich mieszkają inni ludzie? Refleksja to, wydaje się, ludzki sposób istnienia.
Także w Internecie sporo jest różnorakiego śmiecia. Fałszywe informacje, albo szkodliwe dla drugiego człowieka, niektóre nawet bardzo. Korzysta się z dużej anonimowości tej formy przekazu. Albo kąsliwe śmieszkowanie, takie niby nic nie znaczące. Jakie są na to wszystko sposoby?
Do zobaczenia.