Kilka dni temu spotkały mnie dwie awarie aparatów fotograficznych, kiedy zamierzałem fotografować sople lodu na J. Rusałka w Poznaniu. Jedna po drugiej. Rusałka to sztuczne jezioro powstałe w latach 1941-42, tj. w czasie II wojny światowej, w wyniku spiętrzenia wód rzeczki Bogdanki. Ma ono wydłużony kształt. Wokół biegnie lubiana trasa spacerowa i biegowa o długości 3,5 km.
Przyczyną zablokowania się obu aparatów fotograficznych okazała się wilgoć. Jak to jednak możliwe, skoro nie padał śnieg lub deszcz. Lecz wiał silny wiatr, który przepychał po wodzie dość dużo kry i ta wraz z wodą uderzała o brzegi jeziora rozpryskując się. W ten sposób wilgoć unosiła się także w powietrzu, a nie tylko w rozbryzgach wodnych. Przy okazji dziękuję za porady fotograficzne, jakie otrzymałem na jednej z grup FB. Tak więc wywnioskowałem z nich taką przyczynę. Następnego dnia wybrałem się tam już z należycie zabezpieczonym aparatem fotograficznym. Tym razem zdjęcia udały się. Stąd ich galeria.
Najróżniejsze sople lodowe, które w ten czas sfotografowałem, powstały w tej części jeziora, gdyż zapewne od kilku dni wystąpił wiatr o jednym w miarę stałym kierunku. Sople, jak marzenie. Przeróżne, fantazyjne kształty, niby z baśni. Prawdziwa kraina lodu. Wiele interesujących inspiracji dla artystów szukających natchnień zimową pora.
Widziałem więc sople zwisające zgodnie z kierunkiem grawitacji, inne tworzyły się jakby pod górę, następne jakby rozwichrzone włosy na poplątanych korzeniach i korzonkach drzew rosnących na brzegach jeziora. Trochę przypominały one stalaktyty i stalagmity, a może nawet stalagnaty, z tym że w tym przypadku budulcem była zamarznięta woda.
Do zobaczenia.