W okolicach miejscowości Brody i Pomorsko w województwie lubuskim. W obu tych miejscach są promy. Ja przyjechałem najpierw do Zielonej Góry – Przylepu i stamtąd rowerem przez Czerwieńsk aż do promu przy przeprawie na Brody.
Jak kilka lat temu zajrzałem nad Odrę w te właśnie okolice, miałem wrażenie, jakbym trafił na znane mi Łęgi Rogalińskie. Piękne tereny przyrzeczne z dorodnymi drzewami i mnóstwem krzewów. Dalekie widoki. Tego dnia prócz samochodu jadącego wałem nadodrzańskim, nie widziałem człowieka.
Za to przeróżne ptaki. Najpierw jakaś nieznana duża kaczka o ciemnym upierzeniu, potem chyba bażant, który niespodziewanie wyskoczył ze trzcin, by po chwili uciec w jakieś zarośla. Na oddalonych polach mnóstwo ptactwa. W końcu stado to wzbiło się w górę i przeleciało dalej. Idąc wałem zatrzymałem się w pobliżu dużego traktora. Kosił trzciny. Krążyły przy nim ptasie drapieżniki (stawniaki?). Pewnie czekały, że po skoszeniu trzcin trafi się im, jakaś łatwa zdobycz. W oddali na balocie siana siedziała sowa. Jak wracałem, trafiłem na myszołowa. Gdybym zachował więcej zimnej krwi, dziś moglibyście oglądać lepsze zdjęcia.
Są nad Odrą odcinki, że można przejść tuż przy samej rzece. Innym razem lepiej wędrować wyłącznie wałem, bo niższe tereny są zalane w części lub w całości. Widoki z takiego wału to rarytas, dlatego polecam je także jesienią, czy w zimie. Przy wale pozostało sporo bunkrów i innych budowli powojskowych. Kilkanaście kilometrów w jedną, czy w drugą stronę.
Do zobaczenia.