Tym razem o pewnym miejscu nad Jeziorem Krępsko Średnie w północnej Wielkopolsce. Zaś moja propozycja trasy to znakowany szlak turystyczny wokół tego jeziora (do 20 km). Jezioro znajduje się we wgłębieniu terenu. To pamiątka po zlodowaceniu. Szlak zaś biegnie przez dwa sąsiadujące województwa: wielkopolskie i zachodniopomorskie. Polecam też mijany po drodze rezerwat o nazwie „Wielkopolska Dolina Rurzycy”. Z drugiej strony jeziora jest inny rezerwat przyrody „Dolina Rurzycy”
W lipcu 1978 roku kardynał, Karol Wojtyła, spędził tam ostatni swój urlop na kajaku i w Polsce. Wraz ze „środowiskiem” albo „rodzinką”, bo tak nazywano grupę zaprzyjaźnionych z nim ludzi z duszpasterstwa akademickiego w Krakowie towarzyszących mu we wyprawach w różne części naszego pięknego kraju. Urlop ten został przerwany. Niedługo później kard. K. Wojtyła pojechał na konklawe, które później wybrało go nowym papieżem. Przybrał wówczas imię Jana Pawła II. Przez to mawiają, że przesiadł się z kajaka na „łódź Piotrową”. Być może inaczej teraz spojrzysz na ulubioną papieską piosenkę religijną pt. „Barka”.
O urodzie wspomnianych okolic niech zaświadczą zdjęcia fotograficzne, które dane mi było zrobić 10 października kilka lat temu. Było zimno i mgliście. Widoczność niewielka, a las zroszony. Wspomnianego jeziora nawet nie było widać. Tak gęsta spowijała je mgła.
Mglista pogoda paradoksalnie może sprzyjać robieniu ciekawych zdjęć. Na pewno tajemniczych, jakichś zagadkowych. Spójrz na las we mgle, a droga, której widok szybko kończy się. Na jednym z ujęć widać odbicia rosnących nad brzegami drzew i jakiś tajemniczy kajak. Na innym medal upamiętniający papieża, który faktycznie jest zaledwie częścią tzw. placka. Tak nazywano pomnik na cześć Wujka, postawiony tam później przez towarzyszy kajakowych urlopów. Na jednym z drzew możesz zobaczyć oryginalny krzyż, na którego ramionach są przedstawione wiosła, a w środku rzeźbę twarzy Chrystusa. Postanowiono go, aby uczcić 25 lat pontyfikatu Jana Pawła II. Pamiętam, jak niesamowity był widok wielkiego dębu we mgle, który wyłonił się jakby znikąd, gdy odchodziłem tamtejsze okolice. Spójrz jeszcze na zamglone drzewa na zdjęciu, z których te po lewej stronie pochylają się. Pochylały się one do jeziora. Jednak mgła nie pozwoliła zobaczyć wody. A zmrożona roślina, niby zimowy kwiat przy drodze.
Do zobaczenia.