Zwierzęta są w wiosennych nastrojach, choć niedługo i będzie lato. W poznańskim Botaniku czują się chyba znakomicie. Najwięcej tam teraz owadów, ptaków, no i są te wodne. Kwiaty swoimi barwami i zapachami przyciągają nie tylko ludzi, ale także wiele pszczół, trzmieli, motyle i nawet jakieś tajemnicze żuczki na kosaćcach.
Na jednym ze zdjęć możesz zobaczyć okazałego trzmiela całego od żółtego pyłku. Nic dziwnego skoro przez może 10 minut buszował w dużym kwiecie piwonii. Tyle tam dobra. Nie może się przecież zmarnować. Gospodarna postawa.
A wiecie, że pszczółki odwiedzające liczne wczesne piwonie dadzą smaczny miód piwoniowy? Ktoś przechodząc obok tego bogactwa piwonii stwierdził, że są piękne, jakby były sztuczne. Po prostu feeria barw i zapachy. Mam wrażenie, że to bogactwo zapachów jest zdolne wytyczyć nieznane dotąd drogi nowym liniom atrakcyjnych kosmetyków.
Dzięcioł średni(?) czekał obok dziupli z małymi dzięciołkami w środku. Gdy któryś z nich wysunął łebek, został nakarmiony. Dzięciołowi rodzice latali na zmianę przynosząc coraz to nowe smakołyki swoim piszczącym pociechom.
Pewna pani miała już przesyt żabich amorów. Na pytanie, dlaczego, wyjaśniła, że w jej oczku wodnym szaleją tak od rana do…, chyba cały czas. Odnośnie amorów to zapewne inne podejście mają żaby. Podobnie dokazują ważki na kwiatach przy stawie.
Z kolei małe traszki, które przez zimny czas były zagrzebane w ziemi, teraz wchodzą do wody, by w niej złożyć jaja. Są one tam zawijane w liście roślin wodnych. Po pewnym czasie przekształcą się w traszkowe kijanki. Te po pewnym czasie wyjdą „na ląd”. Takie to zwyczaje mają te zwierzątka z rodziny salamandrowatych.
Do zobaczenia.