Gdańsk można potraktować jako bazę wypadową. Najpierw zwiedzić to piękne miasto, a później zaglądać w atrakcyjne okolice, np. na Półwysep Helski.
Moja wyprawa morska rozpoczęła się z Gdyni. Trwała wtedy straszna ulewa. Trzeba było dobiec do statku, by w środku trochę podsuszyć się. Statek wypłynął punktualnie. Ku zdziwieniu większości pasażerów po kilkuset metrach rejsu zaczęło się wypogadzać, także niedługo było widać spokojne morze. Gdy dotarliśmy do Helu słońce prażyło już niemiłosiernie. Skorzystaliśmy ze spaceru na drugą stronę półwyspu, skąd widać było otwarte morze. Plażowanie. Szybko zbliżyła się godzina powrotu. Zdjęcia w tym poście rozpoczynają się z Helu, a kończą w Gdańsku. Polecam taką metodę odwiedzin Helu, ale również popołudniowy rejs statkiem do Gdańska, najlepiej tuż przed zachodem słońca.
Do zobaczenia.