W lutym 2019 roku dotarłem koleją do Nowej Soli. Celem wycieczki była właściwie Odra meandrująca w okolicach tego miasta oraz stare odrzyska. Odrzyskami nazywam starorzecza Odry lub ich wyschnięte pozostałości. Gdy spojrzysz na szczegółową mapę tego terenu, od razu rzucają się w oczy sierpowate zagłębienia położone prawie równolegle do rzeki. Można przypuszczać, że niegdyś Odra płynęła zupełnie inną trasą, niż dziś. Potem została ona silnie przekształcona w wyniku działań człowieka.
Jednak gdy dotarłem rano na miejsce, nie spodziewałem się zastać tak gęstej mgły. W takiej sytuacji wędrówkę wśród odrzysk musiałem przełożyć na czas lepszej pogody. Nie chcąc tracić czasu wsiadłem na zabrany ze sobą rower i ruszyłem szosą prowadzącą do Sławy. Może po 10 km jazdy dotarłem do wsi Siedlisko. Z prawej strony drogi znajduje się tam Zamek Karolat, zwany też Zamkiem w Siedlisku. Po zniszczeniach II wojny światowej pozostały z niego ruiny. Są one dziś własnością prywatną i co do zasady nie można ich zwiedzać. Tylko czasami, np. z okazji Święta Bzów, otwiera się je dla publiczności. Obecny właściciel posiadłości planował odbudowę Zamku z przeznaczeniem go na cele hotelowe i konferencyjne.
W każdym razie dzisiejszy Zamek Karolat to budynek bramny z kaplicą zamkową, fragmenty ściany i most kamienny. Brama jest łatwo dostępna, a przy niej widać pozostałości fosy. Wspomnianą ścianę i kamienny most zobaczysz schodząc ku Odrze i spoglądając stamtąd na skarpę zamkową. W dole wzdłuż Odry prowadzi szlak, którym można pójść wzdłuż rzeki w kierunku Nowej Soli.
Przy takiej dostępności do zabytku pozostało mi wyobrazić sobie historię Zamku. Pierwsza wzmianka na jego temat pochodzi z 1298 roku. Wtedy była tam budowla drewniano-ziemna. Zapis ten pochodzi z dokumentu wystawionego przez księcia głogowskiego, Henryka III. W późniejszych wiekach rozebrano owe drewniane budynki i na ich miejscu wzniesiono zamek murowany. W czasie II wojny światowej prawdopodobnie służył on do przechowywania zabytków ruchomych zabranych przez III Rzeszę.
Wracając do Nowej Soli trafiłem w rejon wspomnianych odrzysk i obejrzałem okolice. Na wspomnienie zasługują też kępki przebiśniegów, które kwitły przy brzegach drogi tuż przed wjazdem do Nowej Soli. Być może zostały one nasadzone tam przez ludzi. Raczej jednak są to pozostałości dawnych tutejszych lasów łęgowych. Okazuje się, że przebiśniegi w naturze rosły w lasach południowej i środkowej Europy, szczególnie w wilgotnych lasach łęgowych, na grądach i w buczynach. Niewielu wie o tym, ponieważ dzisiaj przebiśniegi z reguły są znane jako rośliny ozdobne rosnące w ogrodach i parkach.
Do zobaczenia.