Podjechałem pociągiem do Iwina, kilka stacji na północ od Szczecinka, zachodniopomorskie.
W okolicach znalazłem moje pierwsze w tym roku grzyby.
Najpierw były malutkie i twardiutkie maślaczki, trochę średniaków. Rzecz jasna, uśmiechały się do mnie spomiędzy mchów i przeróżnych gałązek. Potem był borowik szlachetny, spory. Szkoda, że to pojedynczy okaz. Pięknie prezentował się w brzozowym zagajniku. Ale koźlarzy tam nie było. Dopiero trafiły się w zupełnie innym miejscu, w lasku brzozowym. Były względnie małe i dopiero kilka. Także znalazłem jedną, za to okazałą kanię, w Wielkopolsce zwaną sową. Będzie dobra usmażona z jajeczkiem.
Jeden grzyb wydał mi się niepewny. Okazy ogromne, o kapeluszach do 20 cm średnicy. Twarde. Spękane nieco od upalnego słońca. Rosły pod starymi dębami. Pomyślałem, że to borowiki jakieś. Takich nigdy jeszcze nie widziałem i nie czułem, bo zapach paskudny, jak w aptece albo szpitalu. Źle się kojarzy. Na jednej z grup grzybowych FB otrzymałem podpowiedź. Dzięki bardzo. To płowiec jodoformowy, a inna nazwa- borowik płowy. Jest niejadalny właśnie ze względu na swój nieciekawy zapach przypominający fenol albo jodoform. To rzadki grzyb. W mojej galerii widać go na dwóch zdjęciach.
A teraz mała prognoza grzybowa.
Ze względu na wyższe temperatury w miejscach, gdzie ostatnio padało, przybędzie grzybów. Borowiki, koźlarze, maślaki, sowy. Za niedługo ten lud pojawi się nie tylko przy drogach leśnych, ale też nieco głębiej. Najlepiej będzie szukać w wilgotnych brzozowych zagajnikach. Ciepło więc temu sprzyja i wilgotność. Jak ostatnio w danym miejscu nie padało, grzybów tam nie będzie.
Do popołudnia na ziemi szczecineckiej nie było komarów. Uwaga na zdarzające się pokrzywy. Bez odpowiedniego ubioru nie warto startować.
Darz grzyb