Ubiegłego roku listopadową porą we wsi Wiry trafiłem na pole pełne okazałych młodych słoneczników. Miedzy nimi były inne rośliny poplonowe. Z rozpoznanych przeze mnie łubin. W innym miejscu trafiłem na poletko słoneczników przykrytych ziemią. Czasami wystawały ich żółte kwiaty. Na kolejnym polu trafiłem zaś na letnie kwiaty polne, rumianki i maki. Nie do uwierzenia dla mieszczucha.
Tymczasem mieszankę roślin poplonowych niektórzy rolnicy sieją w końcu września lub na początku października. Jest to zabieg rolniczy, można powiedzieć, ekologiczny. Jak rośliny podrosną posłużą za zielony nawóz. W listopadzie są bowiem przykrywane ziemią, w której później rozkładają się i w ten sposób wzbogacają ją w azot. Dzięki temu zapobiegają wyjałowieniu ziemi i nie trzeba stosować nawozów sztucznych. Podobnie można postąpić w ogródkach warzywnych.
Do zobaczenia.