Tydzień temu Bartosz Kubkowski wystartował z miejscowości Kaseberga w Szwecji, aby przepłynąć Morze Bałtyckie. 170 km. Bez snu, nie mógł też dotknąć łodzi. Płynął w szczytnym celu, zbiórki dla dzieci chorych na raka i ich rodzin, podopiecznych Fundacji Cancer Fighters. U nich ma pseudonim Foka.
Miał dopłynąć do Mrzeżyna, ale prądy morskie zniosły go na zachód. Z tego względu na miejsce zakończenia wyczynu wyznaczono Dziwnów. Niestety miał ciężki kryzys i musiano wyciągnąć go z wody. W tym momencie miał za sobą 159 km. Zostało „zaledwie” 11 km.
Po badaniach na lądzie okazało się, że stan zdrowia Bartka nie budzi większych obaw. Tym razem nie udało się mu przepłynąć Bałtyku. Za to udało się zebrać niemałe pieniądze dla dzieci chorych na raka. Pewnie jeszcze zbiórka trwa.
Swoją drogą, polscy pływacy morscy to światowa czołówka.
Na moim zdjęciu wzburzony Bałtyk w okolicach gdzieś między Mrzeżynem, a Dziwnowem.
Wielkie gratulacje.