Fotki wykonałem w Pobierowie, gm. Rewal, zachodniopomorskie. Kilka wyjazdów wakacyjnych spędziliśmy całą rodziną w tej miejscowości nad Bałtykiem. Sporo tam lasów. Zazwyczaj było to w sierpniu.
Rankiem idąc po chleb i drożdóweczki z miejscowej piekarni mogłem słuchać szumu morza i odgłosów krzykliwych mew. Nieraz po drodze widywałem odpoczywające na drutach jaskółki. Niby nuty na pięciolinii. Tak działo się raniutko, kiedy Pobierowo jeszcze nie obudziło się na dobre.
Wygląda na to, że te jaskółki to dymówki. W sierpniu i we wrześniu powoli zbierają się w gromady, by odlecieć na południe, do Afryki. Dystans takich przelotów to w jedną stronę 10-12 tyś. km. Wyjątkowe osiągnięcie dla tak niewielkich ptaków. Średnia prędkość ich przelotu wynosi ok. 30 km/h, ale potrafią osiągać szybkość do 90 km/h.
Są bardzo odważne. Jak zauważą kota atakują go szturchając pazurkami, aż w końcu odejdzie. Potrafią też bronić się nawet przed zagrażającymi im ptakami drapieżnymi. Wtedy wzbijają się gromadą w górę. Po czym spadają pojedynczo z dużą szybkością na napastnika.
Twierdzi się, że jaskółki towarzyszyły już ludziom pierwotnym, zamieszkując wraz z nimi w jaskiniach. W dalszych tysiącleciach gniazdowały przy domostwach ludzkich na wsiach. Tak jest to dziś.
Zgodnie z przysłowiem, nisko latające jaskółki mają zapowiadać deszcz. Prawie trafione, bo w przypadku większej wilgotności przed deszczem drobne owady, na które polują te ptaki, latają nisko.


Miłych dni.