„Forsycje” wyk. Michał Bajor, 2002
„Jak płonie krzew forsycji wśród nagich wiosennych drzew. Jak niebo ogarnia pośpiesznych skrzydeł pęd.
Razem za słońcem, za słońcem wciąż. Razem za słońcem, biegnijmy do kresu dnia.
Tak jeszcze stoisz w progu, choć w drodze jesteś znów. Nic jeszcze nie twoje, choć to już czasu pół.
Razem za słońcem, za słońcem wciąż. Razem za słońcem, biegnijmy do kresu dnia.
Imię twe?…
Tak cień pochwycić w dłonie, tak po horyzont ciągle biec.