To propozycja dla miłośników dłuższych spacerów oraz tych którym nie wystarczy opalanie się na plaży i przebywanie w jednym miejscu nad Bałtykiem. Trasa może być różna, dystans także. W zależności od upodobań i możliwości. Pogoda słoneczna, ale jeszcze lepsza będzie pochmurna. Do miejsca startu najlepiej dojechać nadmorskim autobusem. Początkowe miejsce nie jest obojętne, bo może zdarzyć się wiatr. Wtedy wędrówka pod wiatr stanowić będzie przeszkodę. Niemniej jednak, zdrowotnie może być nawet pożyteczna. Bo solidniejsze oddychanie ze względu na większy wysiłek, to dobre lekarstwo dla organizmu. Zresztą gdzie znajdzie się szansa nawdychania tyle jodu. Być może w tężniach Ciechocinka.
Trasa na dzisiejszych zdjęciach to jedna z moich ulubionych. Około 15 km. Z Mrzeżyna do Pogorzelicy. Przeszliśmy ją sporo razy. Prawdziwa uczta dla miłoników nadmorskich spacerów.
Poza początkiem i końcem, przechodzi tamtędy niewielu ludzi. Plaża czyściutka, szeroka. W ramach przerwy można siąść na czyściutkim piaseczku, popić i coś przekąsić. Po drodze napotkamy sporo muszli i innych nadmorskich „skarbów”.
Na początku port w Mrzeżynie.
Potem nadmorski lasek, z którego wychodzi się na plażę zachodnią.
Dalekie widoki. Ale zdarzają się też takie przybrzeżne jeziorka.
Kwiatki były w poprzednim odcinku. W niektórych miejscach można trafić na niemal gotowe gliniane „cegły”.
Biegusy.
Bliżej Pogorzelicy i Niechorza. Na zdjęciu pozostałości po chełbi modrej, którą wyrzuciło morze.
Do tej pory plażą była ubita. Na końcu wycieczki piasek jest mniej stabilny. Rower trzeba zostawić. Tylko gdzie i jak go później wziąć? Jest sposób, bo w lesie za plażą prowadzi szlak rowerowy.
Miłej wycieczki.
Ogromne dzięki za ten mini reportaż.
Dzięki. Warto dbać o swoje zdrowie, tym bardziej jak się uda połączyć do z ideą prawdziwie olimpijską. Pozdrawiam.