Idąc wczoraj polną drogą ze Skrzynek do Tomic, gm. Stęszew, wielkopolskie, odkryłem coś nowego. Sporo razy już chodziłem tą drogą. Ale teraz płynęła nią stróżka wody, a przecież od dość dawna nie padały tam deszcze. Z ciekawości poszedłem boczną dróżką pod górę, skąd płynęła woda.
W końcu dotarłem do źródła. Nie wiem, czy jestem jego odkrywcą. Tak czy inaczej takie źródło w Wielkopolsce jest rzadkością.
Ze źródełka wypływa strużka wody wydrążając tor na dróżce. Widać początki tworzącego się wąwozu.
Przypatrując się biegowi strumyczka nazwanego tak samo, Polnik, można sobie wyobrazić, jak mogła wyglądać dawna sieć wodna. Zanim uregulowano rzeki w Wielkopolsce.
Skomplikowana.
Droga do źródełka pnie się pod górę, na ostatnim odcinku błoto. Lepiej przejść dookoła. W okolicach jest dość stromy fragment toru dla motocykli i kładów. Leśne otoczenie, a wyżej pola.
Z tych powodów dotarcie do źródełka nie jest zbyt proste.
Na zdjęciu poniżej łąka, do której dociera strumyczek. Na niej rozlewa się w mokradło.
Chciałem sprawdzić, co dalej z moim Polnikiem. Po obejściach dotarłem do rozlewisk wśród lasu. Nie dało się jednak sprawdzić, jak faktycznie płynie strumyczek. Być może choć mały, ale z czasem jego wody zabagniły spory teren.
Ujęcie z suchszego nieco miejsca z kwitnącą oraz pachnącą przyjemnie czeremchę.
Uparcie szukałem dalej rozwiązania zagadki Polnika. Jakiś strumień płynął niedaleko tej drogi.
W pewnym momencie przecinał ją (przepust) i skręcał na łąki dochodzące do J. Tomickiego. A tam całe połacie białego kwiecia. W strumieniu zdarzały się wielkie kępy traw.
Tak więc nie było możliwości, dostępu, aby upewnić się, czy to był Polnik, czy inny ciek.
Dobrej środy.