Jestem na blogu po tygodniu przerwy. W tym czasie byłem w szpitalu i aktualnie po operacji prawej ręki. Cóż, w necie muszę zwolnić mniej więcej do marca przyszłego roku. Zresztą zobaczymy, faktycznie na jak długo. Na razie uczę się leworęczności. Nie zdziwcie się, że przez najbliższy czas zamierzam udostępniać zdjęcia z poprzednich lat. Tyle wyjaśnień co do mnie.
Ale skąd wzięło się powiązanie szpitala z romantycznością. Nie było tam aż takich uczuć do lekarzy, pielęgniarek, salowych, lub pacjentek. Również w odniesieniu do samego szpitala jako budynku, choć ten jest naprawdę zacnym architektonicznie zabytkiem.
To zdjęcia z pierwszego dnia, kiedy trafiła się ponura aura. Za to następny dzionek okazał się pierwszym śnieżnym w Poznaniu. Ta niespodziewana biel również nie była aż tak romantyczna. Niemniej pokażę jej uroki ze starego parku przy szpitalu. Śnieg szybko roztopił się.
Nie wiem, czy rosnące licznie pod parkowymi platanami grzyby są jadalne.
Nocująca na zewnętrznym parapecie „mojego” szpitalnego okna parka gołębi czuliła się do siebie z wielką ochotą. Jeden drugiemu dzióbkiem coś czyścił między piórkami. Zdjęcie romantyczne, ale czy na pewno. Przyszła do głowy myśl, że taka gołębia troska być może jest romantyczna, ale raczej normalna, zwykła, po prostu życiowa.
I co wobec tego można powiedzieć o romantyczności?