Majówki to zwyczaj trochę dziś zapomniany. Chyba że mówić o tzw. długiej majówce na początku tego miesiąca. Wyjeżdżało się w towarzystwie gdzieś za miasto. Dookoła piękne okoliczności przyrody. Nieodzowne były kocyk, jedzenie i picie oraz dobry humor. Po całym dniu wracało się do domu przyjemnie zmęczonym.
Nietrudno znaleźć odpowiednie miejsce i cieszyć się klimatem dawniejszych majówek. Przyjemności.
To propozycja konkretna. Punktem orientacyjnym niech będzie źródełko. Jest położone w granicach gminy Stęszew, w powiecie poznańskim. Najbliżej do niego ze wsi Tomice, choć chyba jeszcze bliżej, z maluteńkiej osady Żarnowiec.
Jeżeli dojeżdżać samochodem, można to zrobić na końcowym etapie dojazdowym:z Tomic, albo z Otusza, lub też z Dopiewa, czy nawet z Trzcielina. Całkiem ostatni odcinek jest drogą polną. Niedaleko źródełka jest miejsce na parking dla samochodów.
Polecam wycieczkę rowerową, choćby z Poznania.
Można również dojechać pociągiem do stacji kolejowej Otusz, a stamtąd do celu pieszo, może 2 km.
Źródełko Żarnowiec jest typu wywierzyskowego, czyli krasowego. Wypływa ze stromego jak na warunki wielkopolskie, zbocza. Dalej woda przepływa przez niewielkie baseny, a następnie strumyczkiem po ok. 50 m dociera do rzeki, Samicy Stęszewskiej.
Przy źródełku jest zagospodarowany teren z miejscami na ognisko (kilka), gdzie można wypocząć w rodzinnym gronie lub z przyjaciółmi, jak również samemu.
Ostatnio, byliśmy tam kilka dni temu. Woda w źródełku była jak zwykle zimna. Dodatkowo przejść się wzdłuż rzeki. Pięknie prezentuje się ona w promieniach słonecznych. Dokoła wiele świeżej zieleni i wczesnowiosennego kwiecia.
Nie trafiliśmy na gryzące owady. W późniejszym czasie mogą się jednak zdarzyć. Dlatego nie od rzeczy jest zaopatrzyć się na majówkę z odpowiednie środki zabezpieczające. Ja w takich wypadkach używam olejku waniliowego. Minusem tego jest, że pomimo mycia długo jeszcze pachnie się waniliowo.
Do zobaczenia.