





Tym razem zajrzałem poza Łęgi Rogalińskie, na niezbyt dalekie Huby. Są one już poza doliną Warty, na terenie wyniesionym. Mówią, że słowo „huby” jest dawnego pochodzenia słowiańskiego. Występuje również w gwarze poznańskiej i oznacza gospodarstwo albo gospodarstwa leżące poza terenem wsi. Takie jest właśnie znaczenie wspomnianych Hub Rogalińskich. Są tam teraz rozległe pola z zielonymi oziminami i pojedyncze gospodarstwa. Jak znajdziecie na mapie nazwę Huby …, będzie oznaczała podobne odludzia.
Aby dotrzeć do Hub Rogalińskich, ruszyłem szlakiem turystycznym ciągnącym się w kierunku na pn.- zach. od Kórnika. Po kilometrze skręciłem w prawo, na Drogę Wiridianny. Została ona tak nazwana na cześć Wiridianny Rey, jednej z córek ostatniego Prezydenta Polski na uchodźstwie, Edwarda Raczyńskiego.
W tym poście głównie chciałem pokazać tamtejsze stare pomnikowe dęby z rzadka porastające zieleniejące się pola. Widok rzadki, bo dęby lubią wilgotniejsze tereny. Mają znaczne rozmiary. Ogrodzone są na tych polach płotami. Skąd tam się wzięły? Zagadkowe.
Albo w tych okolicach rosły niegdyś rozległe naturalne lasy dębowe i wtedy były to miejsca wilgotne. Potem wytrzebiono dęby uzyskując w ten sposób tereny pod grunty uprawne. Lub też wieki temu na owych Hubach specjalnie posadzono dębowy las. Był to las pastewny, dla hodowanych w okolicznych gospodarstwach świń. Zwierzęta te zajadały się żołędziami dębowymi. Takie zwyczaje leśne dziś są mało znane. To stare bardzo pomysły agrarne.
Jak widać, Huby Rogalińskie kryją w sobie sporo tajemnic przeszłości.
Do zobaczenia.