Właściwie to zimowity jesienne. Spójrzcie na ich nazwę zimowit, czyli witające zimę. W czasie jesieni. Ale to przecież jeszcze koniec lata. Czyżby miała szybko nadejść zima? Nie bardzo w to wierzę.
Czekamy przedtem na złotą polską jesień, prawda?
Róże przebogate w odmiany w poznańskim Botaniku mają aktualnie jakby drugi w tym roku zakwit. Cudne barwy i zapachy. Przyciągają teraz ludzi, jak swego czasu wszelkiego rodzaju kwiecie przyciągało owady. Wygląda na to, że sezon zapylania już się skończył. Tymczasem róże „uznały”, że teraz jest najlepszy czas na ludzi. Pomyślcie, to właśnie wyjątkowa uroda kwiatów „sprawia”, że z chęcią opiekujemy się tymi niezbyt sympatycznymi, bo kłującymi przecież roślinami.
A dalie? Tych teraz mnóstwo rozkwita. Różnorodność odmian i barw.
Poza kwiatami pełno też najróżniejszych owoców.
Młode tegoroczne żaby zwyczajem starszych wygrzewają się w słońcu lekko opierając na liściach unoszących na powierzchni wody. Tam jest ona najcieplejsza.
Po raz kolejny znalazł się dowód na to, że rośliny potrafią wyrastać ze skały. I to z jej wnętrza.
W słoneczne dni późnego lata widać, jak zaskakujące mogą być liście niektórych kwiatów.
Przy robieniu zdjęć z bliska pewnych ciemnoniebieskich dzwonkowatych kwiatów odkryłem, że są one kropkowane. Coś podobnego.
Basia zrobiła sobie przerwę w poszukiwaniach zapasów na zimę. Czujnie przygląda się, czy coś jej nie zagraża.
Do zobaczenia.