Warto przypomnieć sobie Syzyfa z mitologii greckiej. Dziś określenie „syzyfowa praca” oznacza ciężką, niemal niemożliwą do wykonania i bezcelową pracę. Nie ma ona końca oraz szansy powodzenia. Jednak mitologiczny Syzyf jest też symbolem ludzkiej wytrwałości i heroizmu, a nawet walki o ludzką godność.
Dlatego dziś przedstawiam Pawła Jechalika, gospodarza, ale i sołtysa, ze wsi Mężyk w Puszczy Noteckiej. Zasługuje on na miano Syzyfa z Puszczy Noteckiej. Człowiek ten w 72 roku życia będąc po dwóch operacjach zaczął kopać rów między jeziorami Zdręczno, a Górnym. Drwiono sobie z niego. Po 11 latach ciężkiego wysiłku, czyli w 84 roku życia, zakończył tę pracę. Było to w 1999 roku. W ten sposób łąki na jego gospodarstwie przestały być zalewane, a woda zalewowa miała drogę do odpływu. Zrobił to prawie całkiem sam, bo tylko przy przepuście pod szosą z Mężyka do Białej pomogła koparka. Była to więc ciężka praca ręczna. Zniszczyła się przy niej niejedna łopata. Bywało, że w ciągu dnia Syzyf z Mężyka musiał wywozić do 10 ton ziemi. Ładował ją na mały wagonik, podobny do kopalnianego, i pchał w inne miejsce po skonstruowanych przez siebie torach. Obecnie czarny wózek Syzyfa stoi widoczny z szosy.
Przy okazji zajrzałem też do różnych miejsc Puszczy Noteckiej. Pojawiły się pierwsze grzyby. Na razie w większości są do surojadki. Za kilka dni będzie lepiej.
Do zobaczenia.