Z racji niespodziewanego odwołania pociągu kursującego na trasie Ostrów Wlkp.-Wrocław w ubiegły poniedziałek nie dane mi było poznać zbyt wiele. Zamierzałem podjechać do stacji kolejowej Sośnie Ostrowskie i stamtąd odwiedzić wybrane dolnośląskie zakątki Ziemi Milickiej. Stało się inaczej.
Niemniej zapraszam Was do swego rodzaju wędrówkę zastępczą.
Najpierw udało się mi dotrzeć do Odolanowa. Spotkałem tam uprzejmych ludzi. Krowy też były OK. Bociany- rzecz jasna. Renoma ich zobowiązuje.
Snując się po różnych miejscach dotarłem do Baryczy. Wydaje się, że to zwykła nizinna rzeka snująca się wśród łąk, pól i lasów. Jest jednak jedną z najwolniej płynących polskich rzek. Barycz oprócz swojego wielkiego uroku ma jedną prastarą jak na rzeki cechę. To naturalna bifurkacja. Na skutek szczególnego ukształtowania terenu niedaleko Ostrowa Wlkp. rzeka ta „rozpływa się”. Jedne jej wody kierują się na zachód, w końcu dopływając do Odry. Zaś część wód Baryczy płynie w odwrotnym kierunku, na wschód. I ta Barycz wpada do Prosny, Prosna do Warty, Warta do Noteci, a Noteć ostatecznie do Odry. Można więc powiedzieć, że te dwie „rozpływające się” wody Baryczy po kilkuset kilometrach drogi na nowo spotykają się w Odrze, niedaleko ujścia Noteci. Dlaczego to prastara cecha rzek? Ponieważ dzisiejsze rzeki są raczej uregulowane. Niektórzy energicznie sprostują, że rozregulowane i o nienaturalnym biegu.
Zaś setki, albo i tysiące lat temu rzeki i rzeczki wyglądały zupełnie inaczej. Wśród gęstszych wtedy lasów i dzikszych łąk, bo pól nie było wtedy zbyt wiele, zapewne był to raczej system rzeczny. Trudno o identyfikację, co to akurat za rzeka. Czyli można było zobaczyć wiele dróg wodnych rozchodzących się w rożne strony, czasami naturalnie krzyżujących się, przypływających przez siebie i meandrujących.
Okoliczne ziemie charakteryzowały się większą wilgotnością, były bardziej, niż dziś podmokłe. Natura zaś bujniejsza i bardziej urozmaicona. W tamtych czasach nie było jeszcze karpi. To jednak późniejsza specjalizacja. Nie było też tylu stawów hodowlanych, jak jest dziś. Być może domy budowano z rudy darniowej. Na jednym ze zdjęć widzicie podmurówkę domu z udziałem tejże rudy. Więcej miejscowości na Ziemi Milickiej ma w nazwie Huta, bo dawniej wydobywano tam rudę oraz wytapiano żelazo. Dziś to się nie opłaca, gdyż tamtejsze rudy darniowe nie mają dostatecznie wysokiego udziału żelaza.
Do zobaczenia.