Jest to zagadkowe zjawisko powstające w początkowych fazach tworzenia się skorupy lodowej na jeziorze lub innym zbiorniku wody stojącej. Z wyglądu przypomina komórkę nerwową, czyli neuron. Z tym że w środku tego lodowego dziwu jest dziurka od której rozbiegają się niepowtarzalne wzory, jakby dendryty. Ze względu na piękno tych dendrytowych wzorów całość nazwałem różą lodową. Spojrzyj na zdjęcie tytułowe. Wielkość pojedynczej róży waha się od kilku cm do blisko metra średnicy. Gdy pokrywa lodowa jeziora zgrubieje wspomniane róże przestają być widoczne.
Odwrotnie jest w czasie topnienia się lodu. W ostatniej tego fazie na powrót są widoczne te piękne wzorki. Zobacz dwa ostatnie zdjęcia fotograficzne. Wykonałem je wczoraj.
Do tej pory nie udało mi się bliżej wyjaśnić, co to właściwie za zjawisko.
Przychodzą mi na myśl Inuici (Eskimosi) zamieszkujący np. Grenlandię. Ich wiedza praktyczna o arktycznych zjawiskach lodowych jest o wiele większa, od naszej. Rozróżniają oni np. ok. 50 różnych rodzajów nazw śniegu. Języki lapońskie znane wśród ludów północnej Skandynawii mają ponad 180 słów powiązanych ze śniegiem lub lodem. Zatem wiele mamy jeszcze w tych dziedzinach do odkrycia.
Do zobaczenia.