Dziś wyprawa rowerowa połączona ze zwiedzaniem co ciekawszych zakątków Ziemi Milickiej, dolnośląskie. W moim przypadku była wyprawą kolejowo-rowerową. Dojechałem koleją z Poznania do Żmigrodu (trasa na Wrocław), a powróciłem także koleją, z Ostrowa Wlkp. A między tymi miejscowościami jazda na rowerze. Dystans ok. 80 km. W większości szosami. Trasę tę można łatwo wyznaczyć sobie na mapie. Moim zdaniem rower jest lepszy od samochodu ze względu na malowniczy jesienny krajobraz mijanych okolic.
Zatrzymywałem się w co piękniejszych miejscach.
Pierwszy przystanek był na początku, w Żmigrodzie. Stare kościoły w centrum miasta, dalej Baszta będąca pozostałością XIV-wiecznego Zamku, obok ruiny Pałacu Hatzfeldtów z pięknym parkiem.
Potem zatrzymywałem się na zakrętach szos ozdobionych żółciejącymi i iskrzącymi się w słońcu drzewami.
Po drodze trafiłem na sporo jezior i stawów. Jedno z nich, te z płotem, jakby zapraszało na milickie wody pełne karpi i innego rybiego ludu.
Następnie szachulcowe kościoły, w ostatni to perełka z Milicza. Powstał w roku 1707 i był jednym z sześciu Kościołów Łaski.
Drewniana rzeźba przedstawiająca św. Franciszka z Asyżu pasuje do tych ziem pełnych wyjątkowej przyrody w naszej części Europy.
Jesienią na Stawach Milickich w dolinie Baryczy gromadzą się duże, a nawet olbrzymie ptasie stada, by tu pożywić się i nabrać sił przed dalszą podrożą. Zresztą nie można dziwić się, że Stawy Milickie z okolicami od lat są kandydatem do zmiany statusu ochrony, na nowy park narodowy. W obecnym stanie prawnym jest to jednak niełatwe.
Opuściwszy dolnośląskie wjechałem na ziemie wielkopolskie.
Spójrzcie na niewielki budynek o białych ścianach z wieżyczką nakrytą blaszanym hełmem, z podcieniami i galeryjką podpartą dębowymi wspornikami oraz czterospadowym dachem krytym gontem. Wybudowano go w 1743 roku. To jedyny w Polsce całkowicie drewniany Ratusz, w Sulmierzycach. Dziś jest otynkowany. Mieści się w nim Muzeum Regionalne im. Sebastiana Klonowica.
Na końcu stary wiatrak Jakub, który został wybudowany w 1795 roku. Wow. No i scenka niemal rodzajowa przedstawiająca powrót bydląt na gospodarstwo.
Szacunek do ludzi pracy tych ziem.
Do zobaczenia.